Arak: od poniedziałku możemy się spodziewać drastycznego spadku rubla na globalnych rynkach

2022-02-27 12:50 aktualizacja: 2022-02-27, 17:18
Dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak. Fot. PAP/PAP/Rafał Guz
Dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak. Fot. PAP/PAP/Rafał Guz
Od poniedziałku możemy się spodziewać drastycznego spadku rubla na globalnych rynkach - ocenił w niedzielę dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak, pytany o kolejne sankcje na Rosję w odpowiedzi na jej inwazję na Ukrainę. To ogromnie osłabi rosyjską gospodarkę - dodał.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała w sobotę wieczorem, że zaproponuje przywódcom UE usunięcie pewnej liczby rosyjskich banków z systemu SWIFT, uderzenie w rosyjskich oligarchów oraz w bank centralny Rosji.

Globalny system płatniczy SWIFT będzie gotowy, by dostosować się do decyzji Stanów Zjednoczonych i UE o odłączeniu od niego niektórych rosyjskich banków w przypadku złożenia odpowiedniego wniosku - podało w niedzielę kierownictwo systemu w oświadczeniu cytowanym przez amerykańską sieć telewizyjną NBC.

"Zamrożenie aktywów banku centralnego Rosji to jest jedna z najbardziej uciążliwych sankcji"

Dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak w niedzielnej rozmowie z radiem TOK FM wskazał, że zamrożenie aktywów banku centralnego Rosji "to jest jedna z najbardziej uciążliwych sankcji zarówno dla obywateli, ale przede wszystkim dla reżimu Putina".

Ocenił, że "od poniedziałku możemy się spodziewać drastycznego spadku rubla na globalnych rynkach". Dodał, że w weekend transakcji FOREX-owych jest mniej. "Ale to, co się będzie działo, to: brak możliwości ochrony własnej waluty, proszenie o pomoc Pekinu po to, żeby było można interweniować w obronie rubla". Szef PIE przypomniał, że Rosja podejmowała takie działania w ostatnich dniach. "Wydali prawie 5 mld dol. po to, żeby chronić wartość rubla i utrzymywać ją na odpowiednim poziomie" - wskazał.

To będzie ogromne osłabienie rosyjskiej gospodarki

Arak podkreślił, że wszystko to będzie oznaczać "ogromne osłabienie rosyjskiej gospodarki". Zwrócił uwagę, że zablokowanie systemu SWIFT "nie jest do końca tak uciążliwą sankcją". Jak wyjaśnił, to wyłącznie forma komunikacji między bankami na świecie - ze stolicą w Brukseli i stworzona przez europejski system bankowy. "Nie jest tak, że to blokuje dostęp do wszystkich systemów bankowych. Banki mogą nadal się między sobą porozumiewać. Dopiero blokada banków i zablokowanie komunikacji z bankami rosyjskimi oraz aktywów powoduje, że nie można (dokonywać transakcji - PAP)" - powiedział szef PIE.

Arak zwrócił uwagę, że nie wiemy jeszcze, które banki konkretnie i jakie aktywa będą zablokowane. "Sam SWIFT będzie miał na pewno jakieś wyjątki, np. transakcje dotyczące opłat za ropę czy gaz" - ocenił.

System SWIFT to międzynarodowa sieć międzybankowa służąca do wymiany informacji o zagranicznych zleceniach przelewu. Jej centrum ulokowane jest w Brukseli i podlega unijnemu prawodawstwu. Za jej pośrednictwem wysyłany jest bankowy odpowiednik wiadomości e—mail. System oferuje możliwość wysłania wystandaryzowanej informacji dotyczącej transakcji między eksporterami i importerami. Celem jego istnienia jest skrócenie czasu potrzebnego na wykonanie zlecenia oraz automatyzacja przelewów. Rola systemu SWIFT ma charakter czysto informacyjny – nie rozlicza transakcji pieniężnych.

Arak pytany, co byłoby jeszcze "opcją atomową w sankcjach", wskazał na "zablokowanie aktywów należących do rosyjskich oligarchów i osób, które są powiązane z reżimem putinowskim". Zauważył, że to częściowo już się wydarzyło. "To oznacza naruszenie prawa własności i groźbę pozwów od osób, które są papierowymi właścicielami, słupami, na które zapisane są te aktywa" - stwierdził.

Istotną sankcją byłoby też, jak powiedział, zaprzestanie importu gazu z Rosji. "Ropa i gaz to 36 proc. przychodów budżetu centralnego Rosji" - przypomniał Arak. Dodał, że oznaczałoby to racjonowanie gazu na terenie całej UE. "Teoretycznie gazu w Europie Zachodniej by wystarczyło (...), ale możliwe, że mielibyśmy przerwy w dostawach energetycznych i ryzyko blackoutu w Europie Zachodniej. W Polsce nie - bo mamy rezerwy strategiczne" - mówił.

Według Araka wprowadzenie takich ograniczeń spowodowałoby, że Rosja zamieniłaby się w państwo satelickie Chin. "Technologicznie Rosja już jest państwem satelickim chińskim - Rosjanie już są uzależnieni od technologii sprzedawanych przez Państwo Środka" - dodał.

Pytany o koszt sankcji na Rosję dla Polski Arak wskazał, że drożały będą m.in. podstawowe produkty żywnościowe. "Ryzyko inflacji powyżej 10 proc. w kwietniu, maju jest bardzo realne" - ocenił. Dodał, że sankcje nakładane na Rosję będą też wpływać na zaburzenia w globalnym handlu. "Mogą też ograniczyć wzrost gospodarczy w UE" - zauważył. Zastrzegł, że jest jeszcze za wcześnie na wskazanie konkretnych liczb. "Nie wiadomo, co się wydarzy z polskim PKB. Jest jeszcze za wcześnie wyrokować" - powiedział. (PAP)

autorka: Magdalena Jarco