Koniec kampanii referendalnej w irackim Regionie Kurdystanu

2017-09-23 17:25 aktualizacja: 2018-10-05, 20:06
epa06220465 Kurds hold Kurdish flags as they take part part in a rally for the Kurdistan independence referendum campaign at the Franso Hariri stadium in Erbil, Iraq, 22 September 2017. Kurdish leaders take the final chance to push for a yes-vote on independence referendum, despite growing regional and global pressure to call off the vote. The Kurdistan region is an autonomous region in northern Iraq since 1991, with an estimated population of 5.3 million people. The region share borders with Turkey, Iran, and Syria, all of which have large Kurdish minorities. On 25 September the Kurdistan region will hold a referendum for independence.  EPA/GAILAN HAJI 
Dostawca: PAP/EPA. PAP/EPA © 2017 / GAILAN HAJI
epa06220465 Kurds hold Kurdish flags as they take part part in a rally for the Kurdistan independence referendum campaign at the Franso Hariri stadium in Erbil, Iraq, 22 September 2017. Kurdish leaders take the final chance to push for a yes-vote on independence referendum, despite growing regional and global pressure to call off the vote. The Kurdistan region is an autonomous region in northern Iraq since 1991, with an estimated population of 5.3 million people. The region share borders with Turkey, Iran, and Syria, all of which have large Kurdish minorities. On 25 September the Kurdistan region will hold a referendum for independence. EPA/GAILAN HAJI Dostawca: PAP/EPA. PAP/EPA © 2017 / GAILAN HAJI
Na stadionie w Irbilu do późnego wieczora w piątek trwał wiec kończący kampanię przed kurdyjskim referendum niepodległościowym z udziałem prezydenta irackiego Kurdystanu Masuda Barzaniego. Kilka godzin później oddano pierwszy głos drogą elektroniczną.

Wiec, który odbył się na stadionie Franso Hariri w Irbilu, zgromadził ponad 100 tys. osób. W jego trakcie Barzani w emocjonalnym przemówieniu odrzucił naciski międzynarodowe wywierane na niego w celu odwołania lub odłożenia terminu referendum.

Barzani przypomniał swoje spotkanie z prezydentem USA Georgem W. Bushem, po obaleniu Saddama Husajna w Iraku. Według Barzaniego Bush miał wówczas porównać Kurdystan do swojego rodzimego Teksasu, sugerując, że podobnie jak ludność tego amerykańskiego stanu, Kurdowie są odważni i gotowi do walki o swoje prawa. Według relacji Barzaniego Bush miał wówczas go przekonywać, że choć Teksas, podobnie jak Kurdystan jest bogaty w złoża ropy i gazu, to jest jednak silniejszy będąc częścią USA i podobnie jest z Kurdystanem, tj. powinien on pozostać częścią Iraku.

Barzani dodał, że pod wpływem tych nacisków zgodził się wówczas zrezygnować z ogłoszenia niepodległości. Według prezydenta autonomicznego irackiego Kurdystanu ten eksperyment się jednak nie udał. Barzani podkreślił że, "nie możemy dłużej żyć z Bagdadem, choć próbowaliśmy wiele razy". Dodał też, że decyzja o odwołaniu referendum nie jest już w jego kompetencji, gdyż może o tym zadecydować tylko naród kurdyjski.

W trakcie wiecu Barzani zakazał eksponowania jakichkolwiek symboli partyjnych, w tym należących do jego własnej partii tj. Demokratycznej Partii Kurdystanu (PDK), twierdząc, że teraz nie ma miejsca na podziały partyjne, lecz na mówienie jednym głosem i powiedzenie nim: "tak dla niepodległości". Nad tłumem powiewały zatem wyłącznie flagi kurdyjskie.

Wiecowi towarzyszył koncert z udziałem znanych artystów kurdyjskich, takich jak Zakaria Abdalla i Helly Luv. Po jego zakończeniu ogłoszona została cisza wyborcza. Kilka godzin później oddany został pierwszy głos drogą elektroniczną. Został on wysłany z Chin. W referendum mogą bowiem uczestniczyć również Kurdowie mający obywatelstwo irackie, mieszkający poza terenami, na których odbywa się tradycyjne głosowanie.

Rośnie napięcie w Iraku; starcia zbrojnych frakcji

Również w piątek 22 września doszło do starć między szyickimi, wspieranymi przez Iran, Siłami Mobilizacji Ludowej (PMF) a jazydzkimi oddziałami Sił Oporu Szengalu (YBS), które są związane z kurdyjską partyzantką w Turcji tj. Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Walki miały miejsce koło miejscowości Chanasor, w dystrykcie Sindżar. Tam również ma odbyć się referendum. Przyczyną potyczki była próba przedostania się szyickich milicji do Syrii, gdzie wspierają one syryjskie oddziały rządowe. Tymczasem YBS współpracuje z Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (SDF), wspieranymi przez USA. W starciu zginęło 2 żołnierzy YBS i 3 z PMF. YBS uniemożliwiło jednak przedostanie się członkom milicji szyickich do Syrii.

W sobotę 23 września, do Ankary udał się szef sztabu irackiej armii gen. Otman al-Ganmi, gdzie ma się on spotkać ze swoim tureckim odpowiednikiem gen. Hulusim Akarem. Wcześniej, w piątek 22 września, w związku z kurdyjskim referendum niepodległościowym, zebrała się turecka Rada Bezpieczeństwa Narodowego, która uznała przeprowadzenie tego referendum za niedopuszczalne.

Kurdyjskie referendum niepodległościowe odbędzie się 25 września. Przeprowadzone zostanie ono zarówno w irackim Regionie Kurdystanu, jak i na tzw. terenach spornych. Są to tereny w znacznej mierze zamieszkane przez ludność kurdyjską, które formalnie nie należą do Regionu Kurdystanu w Iraku, jednak w wyniku walk z Państwem Islamskim (IS) znalazły się pod kontrolą kurdyjskiego wojska tj. Peszmergi. Wcześniej, zgodnie z art. 140 konstytucji irackiej miało zostać tam przeprowadzone referendum dotyczące przyłączenia ich do Regionu Kurdystanu. Do terenów spornych zalicza się w szczególności bogaty w ropę i gaz Kirkuk, zamieszkany przez jazydów Sindżar oraz Równinę Niniwy, na której mieszka wielu chrześcijan.

Władze irackie uznają referendum za nielegalne. Przeciwko organizacji referendum opowiedziały się też USA, ONZ i Unia Europejska. Turcja oraz Iran zagroziły Kurdystanowi konsekwencjami w przypadku nie odwołania referendum. W tych dwóch państwach mieszka również wiele milionów Kurdów.

Witold Repetowicz z Irbilu (PAP)

wr/ mobr/ par/