O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Ukrainki spod Odessy: nie wierzyłyśmy, że będzie wojna

Nie wierzyłyśmy, że wojna wybuchnie, ale kiedy obudziła nas kanonada, natychmiast zdecydowałyśmy się wyjechać z kraju – mówią Ukrainki z miasta Jużne pod Odessą. We wtorek rano dotarły do Katowic.

Fot.  PAP/Albert Zawada
Fot. PAP/Albert Zawada

Irina, Ina, Natalia i Maria wraz z dziećmi odpoczywają w działającym od poniedziałku punkcie recepcyjnym w Katowicach. W ciągu doby przewinęło się przez niego już ok. 200 osób. Maria siedzi z córką i dwoma chłopcami przy stoliku, dzieci rysują. Pozostałe trzy panie odpoczywają przy sąsiednim stole. "Nie wierzyłyśmy, że ta wojna wybuchnie" – mówi Irina, a pozostałe kobiety przytakują.

"Kiedy jednak obudziły mnie wystrzały, natychmiast zdecydowałam się wyjechać, przede wszystkim ze względu na dzieci. Bardzo się bały" – dodaje. Natychmiast pojechała na dworzec, ale wyjechać udało jej się dopiero trzy dni później, bo ciężko jest dostać bilet. Bała się, że kolej zostanie zniszczona i nie uda się wyjechać pociągiem. Do wyjazdu byli gotowi w 2 godziny.

Mąż, zięć i syn Natalii zostali na Ukrainie i zapisali się jako ochotnicy do obrony terytorialnej. W mieście było niespokojnie, krążyły informacje o włamaniach do opuszczonych mieszkań. "Ale ludzie się zjednoczyli, oddają krew, tworzą brygady obrony, wożą jedzenie dla obrońców miasta" – opowiada Natalia.

Podróż pociągiem do Polski była ciężka, w zatłoczonym wagonie nie było gdzie usiąść i gdzie się umyć. "Wielu chce wyjechać. Kiedy przejeżdżaliśmy przez Lwów, widzieliśmy ogrom ludzi, czekających w padającym śniegu, z dziećmi owiniętymi w koce. Nie mieszą się do wagonów, płaczą, proszą" – opowiada Ina. "Widziałam, jak wyrzucali walizy i plecaki, żeby tylko wsiąść do pociągu" – dodaje Natalia.

Więcej

Fot. PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO
Fot. PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Szósty dzień agresji Rosji na Ukrainę. Trwa ostrzał Charkowa. "Wojska rosyjskie umyślnie ostrzeliwują miasta, w tym dzielnice mieszkalne" [RELACJA NA ŻYWO]

Kobiety są wdzięczne za przyjęcie, jakie spotkało ich w Polsce. "Nasi też pomagali, ale dotarcie do granicy było ciężkie, chaotyczne. Tu w Polsce wszystko jest zorganizowane – jedzenie, woda, zakwaterowanie. Bardzo dziękujemy" – podkreśla Irina.

Maria przyjechała do Katowic z 5-letnią córką Dianą. "Na szczęście nie rozumiała, co się dzieje. Kiedy zadawała jakieś pytania, mówiłam jej, że to taka zabawa" – mówi, poprawiając włosy dziewczynce. Irina i Ina wspominają, jak wystraszyły się już w Polsce, kiedy usłyszały nagły huk. "Nie spodziewałam się, że tak będę reagować – przyznaje Irina – Przecież wiem, że już jestem bezpieczna". Pytane o szanse na obronę Ukrainy i powrót do domu rozkładają bezradnie ręce. "Nie wiemy, jak to będzie. Modlimy się i mamy nadzieję" – mówią jedna przez drugą.

Wszystkie trzy kobiety wybierają się do Czech, mają tam rodzinę lub przyjaciół. Również bariera językowa jest – jak mówią – mniejsza.(PAP)

autorka: Anna Gumułka

Fot. PAP/Maciej Zieliński

kgr/

Zobacz także

  • Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Marcin Obara
    Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Marcin Obara

    Badanie: zestresowani rodzice częściej udostępniają dziecku urządzenia ekranowe

  • Nigeryjczycy. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/AKINTUNDE AKINLEYE
    Nigeryjczycy. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/AKINTUNDE AKINLEYE

    Cięcia w pomocy dla Nigerii pogłębią kryzys? Zagrożone są nie tylko dzieci

  • Dziecko z tabletem (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Marcin Bielecki
    Dziecko z tabletem (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Marcin Bielecki
    Specjalnie dla PAP

    Ekspert o publikowaniu zdjęć dzieci w sieci: na szali bezpieczeństwo i prawo do prywatności

  • Sąd (zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
    Sąd (zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
    Specjalnie dla PAP

    Ekspert: temat dyskryminacji ojców w sądach nadal aktualny. Resort sprawiedliwości odpowiada

Serwisy ogólnodostępne PAP