1 marca stację wyłączono, a jej portal zablokowano na wniosek prokuratury generalnej. Uzasadniono to publikacją „kłamliwych informacji o działaniach rosyjskich wojsk w ramach operacji specjalnej w obronie Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej (wspieranych przez Rosję samozwańczych republik na południowym wschodzie Ukrainy)”.
M.in. rosyjskim mediom zakazano nazywanie wojny na Ukrainie „wojną”.
Większość akcji Echa należy do holdingu medialnego rosyjskiego koncernu energetycznego Gazprom. Mimo to stacja nadawała niezależne i krytyczne wobec władz treści; była uważana za „liberalną”.
Echo nadawało od sierpnia 1990 roku
„Jedyny raz, kiedy stacja została wyłączona, miał miejsce w czasie puczu w Moskwie w sierpniu 1991 r.” – przypomina Nowaja Gazieta.
Wśród mediów, zablokowanych za próbę rzetelnego relacjonowania rosyjskiej agresji na Ukrainie, jest telewizja Dożdż. Roskomnadzor zażądał także od szeregu portali usunięcia publikacji, w których rosyjska agresja jest nazywana „wojną”.
W środę do Dumy wniesiono poprawki, które przewidują karę do 15 lat więzienia za rozprzestrzenianie „fejków” o działaniach rosyjskich sił zbrojnych.
W związku z zablokowaniem Echa Moskwy i telewizji Dożdż polski Instytut Nowych Mediów wyraził protest. „Sprzeciwiamy się każdej formie cenzury (…) Narzucanie cenzury na informowanie o atakach na bezbronnych ukraińskich cywilów przypomina najczarniejsze karty historii” – napisano w oświadczeniu. (PAP)
mmi/