Wyrok wydany we wtorek przez Sąd Okręgowy w Poznaniu nie jest prawomocny.
Do zdarzenia doszło w czerwcu ub. roku. Mateusz G. zadał bratu siedem ciosów nożem. Wcześniej pili alkohol i zażywali narkotyki, następnie w mieszkaniu, które obaj wynajmowali, doszło do sprzeczki między nimi. W wyniku doznanych obrażeń Patryk G. zmarł, mimo udzielonej pomocy medycznej. Jego brat został oskarżony o zabójstwo.
Proces mężczyzny ruszył w styczniu. We wtorek, po przesłuchaniu biegłych sądowych, sędzia zamknęła przewód sądowy. Prokuratur w mowie końcowej wniósł o wymierzenie oskarżonemu kary 15 lat więzienia i pozbawienia Mateusza G. praw publicznych na okres 10 lat. Obrońca – wskazując na liczne okoliczności łagodzące i okoliczności sprawy - wnosił o nadzwyczajne złagodzenie kary.
Oskarżony: bardzo żałuję tego, co się stało
Mateusz G. powiedział we wtorek w sądzie, że bardzo żałuje tego, co się stało. "Dla mnie ta sytuacja, która zdarzyła się jest dużą traumą" – oświadczył. "Straciłem najbliższą mi osobę, brata (…) ja strasznie żałuję, wszystko robiłem, żeby go uratować" – dodał.
Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał we wtorek winę Mateusza G., wskazując jednak, że oskarżony dokonał zarzucanego mu czynu działając z zamiarem ewentualnym. Sąd skazał mężczyznę na karę 8 lat pozbawienia wolności.
Sędzia Renata Żurowska podkreśliła w uzasadnieniu, że "w niniejszej sprawie kwestia tego, co stało się na miejscu zdarzenia, mając na uwadze wyjaśnienia oskarżonego, zeznania świadków, oraz nagrania z monitoringu, nie budziła najmniejszych wątpliwości".
"Oskarżony wraz z pokrzywdzonym wrócili do domu w stanie znacznego upojenia alkoholowego, po czym doszło do szarpaniny, bo sąd tego nie neguje, w trakcie której oskarżony zadał swojemu bratu 7 ciosów nożem, z czego jak wskazywał biegły siódmy cios był śmiertelny" – mówiła.
Sędzia wskazała, że wbrew stanowisku obrony, nie można przyjąć, że był to rodzaj obrony przed uderzeniem, bo – jak zaznaczyła – nawet sam oskarżony o tym nie mówił. "Trudno też mówić, że te zadane 7 ciosów nożem było wyłącznie efektem bronienia się. Na ciele oskarżonego nie było żadnych śladów obrony przed narzędziem" – podkreśliła
Sędzia zaznaczyła, że sąd wydając wyrok podzielił stanowisko obrońcy, że zaproponowany przez prokuratora wymiar kary w tych okolicznościach sprawy – "byłby wymiarem kary nadmiernie, nieracjonalnie surowym".
"Bracia spędzali czas razem, razem pracowali, mieszkali razem"
"Wskazać należy, że oskarżony tak na dobrą sprawę stając tutaj przed sądem za to, że zabił swojego brata bliźniaka, już z tej racji ponosi najwyższą możliwą karę - wyższą niżeli jakikolwiek system sądowy jest mu w stanie wymierzyć. Zawsze będzie żył ze świadomością, że to on sprawił, że nie ma już najbliższej mu osoby" – mówiła sędzia.
"O tym, że bracia byli razem, spędzali czas razem, razem pracowali, mieszkali razem – zeznawali zgodnie wszyscy świadkowie. Nieważne więc jakiej treści wyrok by tutaj zapadł – w ocenie sądu oskarżony sam ukarał się już w najwyższy możliwy sposób zabijając swojego brata" – dodała.
Sędzia zaznaczyła w uzasadnieniu, że w tej sprawie sąd nie zdecydował się na nadzwyczajne złagodzenie kary, "mając na uwadze, iż mamy do czynienia ze śmiercią człowieka i to taką śmiercią bezsensowną, w wyniku sprzeczki". "Niemniej sąd zauważył okoliczności łagodzące, na które wskazywał też obrońca. Oskarżony, jak sobie uświadomił co się stało, uświadomił sobie zakres ran na ciele pokrzywdzonego, próbował tamować tę krew tym, co miał; poduszką, fragmentami odzieży, a następnie udał się od razu do sąsiadki celem wezwania na miejsc pomocy" – mówiła sędzia.
Matka wybaczyła synowi zamordowanie brata
Dodała, że "oskarżonemu wybaczyła też osoba, która także jest niezwykle pokrzywdzona w tym postępowaniu, to jest matka – pokrzywdzonego i oskarżonego. Matka straciła jednego syna, i w pewnym sensie to postępowanie sprawia, że drugiego również traci na wiele lat".
Sędzia zaznaczyła również, że sąd nie znalazł żadnych podstaw do orzeczenia środka karnego w postaci pozbawienia praw publicznych Mateusza G. Jak tłumaczyła, "środek ten orzeka się owszem przy wymiarze kary wyższej niż 3 lata, ale w przypadku popełnienia przestępstwa w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie – z taką sytuacją w niniejszej sprawie w sposób oczywisty nie mamy do czynienia" - zaznaczyła.(PAP)
Autorka: Anna Jowsa
mj/