Sąd wymierzył Owsiannikowej tę karę nie tyle za jej poniedziałkową manifestacją w telewizji, ile za nagranie, w którym wzywała do protestu przeciwko wojnie - wideo zamieszczone na Twitterze, w którym mówi, że jest jej wstyd, iż pracowała dla Kanału 1. i brała udział w szerzeniu rządowej propagandy i oszukiwaniu Rosjan.
"I want to thank everyone for their support"
— NEXTA (@nexta_tv) March 15, 2022
Marina Ovsyannikova after leaving the courtroom.
The court decided to fine Marina 30,000 rubles ($280) pic.twitter.com/CAEKB0HCXO
The bravery of Marina Ovsannikova is huge. She recorded this video before interrupting evening news on state-run Russian TV tonight with a sign protesting the war. Her courage, and HOW she chose to speak up feels like such a big deal, and fuel for my hope-fire this evening. https://t.co/LDUGVeqm88
— Anna Maren Noack (@AnnaMarenNoack) March 14, 2022
Protest Owsiannikowej zaczął się od tego, gdy w trakcie nadawanego na żywo programu informacyjnego Wremia w państwowej telewizji Kanał 1 w poniedziałek wieczorem pojawiła się w kadrze, trzymając przed sobą dużą płachtę papieru, z napisami: "No war. Przerwijcie wojnę. Nie wierzcie propagandzie. Tu was okłamują. Russians against war" (hasła po angielsku: nie dla wojny, Rosjanie przeciwko wojnie - PAP).
Rosyjska bohaterka. Dziennikarka Marina Owsjannikowa wtargnęła na wizję w rosyjskiej państwowej telewizji z kartką z napisem “nie dla wojny”. #нетвойне
— Wojciech Cegielski (Polskie Radio / podcast Świat) (@wojciechce) March 15, 2022
Russian journalist #MarinaOvsyannikova interrupted a live news on Russia's state TV holding up a sign. pic.twitter.com/6ALmClZdKr
Sceny z tego nagrania obiegły cały świat, wielu internautów chwaliło jej akt "nadzwyczajnej odwagi", w kontekście represji w Rosji wobec wszelkich głosów krytykujących rosyjską inwazję na Ukrainę.
Owsiannikowa: inni dziennikarze idą w moje ślady
"To pewne, że moje życie bardzo się zmieniło. Jestem zadowolona, że wyraziłam to, co myślałam. Ważniejsze jest to, że pojawiła się nowa tendencja: inni dziennikarze idą w moje ślady" - powiedziała po rozprawie.
W krótkiej wypowiedzi dla prasy wyznała też, że teraz chce przede wszystkim odpocząć.
"To były trudne dni w moim życiu. Nie spałam prawie dwa dni, byłam przez 14 godzin przesłuchiwana. Nie mogłam rozmawiać z bliskimi, z adwokatem i dlatego moja sytuacja była bardzo trudna" - dodała.
Jednocześnie trwa śledztwo w sprawie "publicznego rozpowszechniania fałszywych informacji" przez dziennikarkę na temat rosyjskiego wojska. Nowa, obowiązująca od marca ustawa, przewiduje do 15 lat kary więzienia dla osób, które zostaną uznane za winne takiego procederu. (PAP)
dsk/