Prezydent Wołodymyr Zełenski laureatem nagrody Orła Jana Karskiego

2022-03-17 20:33 aktualizacja: 2022-03-17, 21:50
Wołodymyr Zełenski, fot. Instagram
Wołodymyr Zełenski, fot. Instagram
Ambasador Ukrainy w Polsce Andriej Deszczyca odebrał w czwartek nagrodę Orła Jana Karskiego dla prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Ukraińskiego przywódcę uhonorowano za "bohaterską obronę Ukrainy i wartości moralnych cywilizacji Zachodu, którym ten najwyraźniej nie jest w stanie dziś sprostać".

"Wręczana dziś w swojej specjalnej edycji Nagroda Orła Jana Karskiego jest nagrodą wyjątkową. Jest jedyną, jaką sam i tylko w swoim imieniu ustanowił w 2000 r. prof. Jan Karski - bohater ludzkości, powszechnie nazywany człowiekiem, który próbował powstrzymać Holocaust. Kandydat do Pokojowej Nagrody Nobla w 1998 r. Nie jest więc Orzeł nagrodą jego imienia, a jego Nagrodą" - podkreślił przewodniczący Towarzystwa Jana Karskiego Waldemar Piasecki.

"Zełenski w jednym szeregu laureatów z bojownikami o ludzką wolność i prawa człowieka"

Jak zaznaczył, nagroda wędruje do bohaterskiego prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. "Staje on w jednym szeregu laureatów z bojownikami o ludzką wolność i prawa człowieka Borysem Niemcowem, Białoruskim Centrum Praw Człowieka 'Wiosna', bojownikiem o pamięć Holocaustu – noblistą Elie Wieselem, dowódcą powstania w getcie warszawskim Markiem Edelmanem czy legendarnym dowódcą Polskich Sił Zbrojnych na frontach Zachodniej Europy gen. Władysławem Andersem. Także – z liderem Pomarańczowej Rewolucji ukraińskiej, Wiktorem Juszczenko, którego usiłowano zgładzić, aby nie wygrał wyborów prezydenckich na Ukrainie w 2004 r." - przypomniał Piasecki.

"Bezradność świata wobec dokonującej się rosyjskiej ludobójczej zbrodni na Narodzie Ukraińskim przeraża. Gdyby Karski i Wiesel żyli, głośno wołaliby o opamiętanie Zachodu i skuteczną akcję powstrzymania zbrodniarza, jakim jest Putin. Na pewno nie dzieliliby włosa na czworo w dywagacjach, co ten wierny uczeń Hitlera i Stalina zrobi lub nie zrobi i co mu się spodoba albo i nie spodoba (...) Nagradzany oklaskami na stojąco w kolejnych parlamentach wolnego świata Wołodymyr Zełenski prosi o czyn, który powstrzyma zorganizowaną zbrodnię Federacji Rosyjskiej na Ukrainie. Jego apele są słyszane. Ale czy zostaną wysłuchane?" - zastanawiał się Piasecki.

Jak podkreślił "pozostawiają te pytania do odpowiedzi mądrzejszych od nas". "To, co możemy sami – czynimy oznajmiając: Kapituła Nagrody Orła Jana Karskiego podjęła decyzję o przyznaniu jej w edycji specjalnej Prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu za: bohaterską obronę Ukrainy i wartości moralnych cywilizacji Zachodu, którym ten najwyraźniej nie jest w stanie dziś sprostać. Głęboko wierzymy, że Jan Karski, gdyby tylko mógł, pod tym werdyktem oburącz by się podpisał" - zaakcentował.

W laudacji ks. Alfred Marek Wierzbicki zaznaczył, że od 24 lutego oczy świata zwrócone są ku Ukrainie. "Nie możemy nie zauważyć, że oczy i ręce milionów Ukrainek i Ukraińców stawiających wytrwale opór rosyjskiemu agresorowi zwrócone są do nas. Nie możemy nie usłyszeć ich wołań o niepozostawianie ich samych w walce o życie. Jest to ten moment w dziejach ludzkości, w którym obojętność i unik solidarności oznaczają współudział w złu" - wskazał.

Ks. Wierzbicki: dziś Ukraińcy walczą i umierają za wolność, prawdę i godność"

W jego ocenie, nie ma dziś narodu bardziej europejskiego niż Ukraińcy, którzy "potrafią wznieść się ponad wszystkie wewnętrzne podziały etniczne, konfesyjne i polityczne, aby bronić swego wyboru i dorobku". "Dziś walczą i umierają za wolność, prawdę i godność. Danina ich krwi jest wstrząsem dla nas wszystkich, nikt z nas nie może pozostać bezstronnym obserwatorem" - zaakcentował ks. Wierzbicki.

"Mówię o wspaniałym narodzie ukraińskim, a przecież miałem wygłosić laudację dla prezydenta Zełenskiego. Zasłużył on na podziw stylem swego przywództwa. W chwili tej wielkiej próby swoje dobro osobiste całkowicie utożsamia on z dobrem swego kraju i współobywateli. Gdy proponowano mu ewakuację, odpowiedział jak żołnierz, że nie potrzebuje przejażdżki, lecz amunicji. Prezydent demokratycznego kraju nie jest jego władcą, lecz pierwszym obywatelem, na którego spada odpowiedzialność za dobro Ojczyzny" - dodał. (PAP)

mj/