"Mapa schronów i bunkrów została przygotowana jeszcze przed wybuchem wojny. Mieliśmy odczucie i informacje od naszych zachodnich partnerów, że wojna rozpocznie się wcześniej niż myśleliśmy" - podkreślił Iwanoczko.
Lwów, podobnie jak i inne miasta przygotowywały schrony dla mieszkańców
Dodał, że Lwów, podobnie jak i inne miasta przygotowywały schrony dla mieszkańców. "Dla nas logicznym było napisanie o tym, gdzie te schrony się znajdują, jak je odszukać, jak do nich wejść i jak zachować się podczas bombardowania miasta" - powiedział i zaznaczył, że "ludzie potrzebowali nie tylko wyjaśnień dotyczących tego, co robić w razie wojny, bo w zachodniej Ukrainie nie mieli doświadczenia przeżycia tego, ale potrzebowali przede wszystkim prawdziwych informacji o tym, co dzieje się na frontach północnym, wschodnim, południowym".
Iwanoczko podkreślił, że społeczeństwo nie było tak zjednoczone "nawet w czasach Euromajdanu, Rewolucji 2014 roku". "To jest bardzo, bardzo pozytywne. To jeszcze jedno świadectwo tego, że nasza praca, praca dziennikarzy jest nadzwyczaj ważna. Normalna łączność, internet, telewizja są bardzo ważne dla naszego wspólnego zwycięstwa z wrogiem" - stwierdził.
"Praktycznie każdego dnia odczuwamy hakerskie ataki z Rosji a nasza strona nie działa nawet przez kilka godzin"
W jego ocenie praca dziennikarzy po wybuchu wojny zmieniła się radykalnie. "Pamiętam ten dzień, kiedy około piątej rano zadzwoniła do mnie moja koleżanka i powiedziała wstawaj, zaczęła się wojna. Z trzęsącymi się rękoma zacząłem pisać wiadomość o tym, że zaczęła się wojna. Od tamtej pory praktycznie nie miałem żadnego wolnego dnia" - powiedział. "Nasza strona działa całodobowo, ponad normę. Informujemy ludzi o wszystkim, co dzieje się na Ukrainie. Praktycznie każdego dnia odczuwamy hakerskie ataki z Rosji a nasza strona nie działa nawet przez kilka godzin. Nie wiemy, ile jeszcze to potrwa. Trzeba zdawać sobie sprawę, że front informacyjny, który obecnie skutecznie trzymamy, i na którym wygrywamy, jest niezwykle ważny i trzeba kontynuować to, co robimy, nawet na zasadach wolontariatu" - podsumował. (PAP)
Ze Lwowa Agnieszka Gorczyca
dsk/