Macierewicz odpowiedział na pytanie PAP w trakcie wspólnej konferencji prasowej z ministrem spraw zagranicznych Witoldem Waszczykowskim w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie. Wcześniej resort obrony Rosji oświadczył, że rotacja jednostek amerykańskich w Polsce, która nastąpiła w ramach operacji Atlantic Resolve, oznacza, iż w pobliżu granic rosyjskich rozlokowana jest nie brygada, a dywizja wojsk USA.
"Trzeba powiedzieć, że ta wypowiedź nie jest zbyt poważna i wprowadza w błąd opinię publiczną. Naprawdę myślałem, że w Ministerstwie Obrony Federacji Rosyjskiej lepiej potrafi się liczyć żołnierzy, którzy stacjonują na wschodniej flance NATO. Naprawdę nie składa się to na dywizję w żaden sposób, a jeśli popatrzy się na wojska rosyjskie zgromadzone na wschodniej flance NATO (...), to one przekraczają dalece wiele dywizji" - tłumaczył Macierewicz.
Jak dodał, "wystarczy przypomnieć, że w trakcie ćwiczeń Zapad zgromadzono tam ponad 120 tys. żołnierzy i to naprawdę jest więcej niż jedna dywizja".
Szef MON podkreślił: "Stacjonowanie batalionowych grup bojowych (...) - a przypominam Federacji Rosyjskiej, że batalion to mniej niż dywizja, dużo mniej niż dywizja (...) - ma wyłącznie charakter obronny". Zaznaczył ponadto, że nad przestrzeganiem przyjętych ram czuwają struktury NATO.
"Polska, kraje bałtyckie, Rumunia - wschodnia flanka NATO - ma prawo do obrony i działań, które będą odstraszały i broniły przed agresywną aktywnością Federacji Rosyjskiej i żadne kłamstwa tego nie zmienią" - powiedział Macierewicz.
"Rosja okupuje część europejskiego kraju, jest agresorem i tę agresję na każdym etapie powiększa, a aby uzasadnić tę agresję, formułuje fałszywe, nieprawdziwe informacje na temat naszych działań, które mają wyłącznie charakter obronny" - podkreślił.
Odnosząc się do tych wypowiedzi, szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski dodał: "W wyniku takiej działalności Federacji Rosyjskiej przekonuje nas to, aby w Polsce stacjonowała dywizja albo może nawet dwie".
Wcześniej w czwartek rosyjski resort obrony oznajmił, że "2. brygada pancerna USA przybyła po cichu do Polski i rozlokowała się tam (...) razem ze swoim sprzętem pancernym". Dodano, że "w Polsce i republikach bałtyckich (tj. na Litwie, Łotwie i w Estonii - PAP) nie znikł nigdzie pozostawiony tam sprzęt wojskowy 2. amerykańskiej brygady pancernej". Zdaniem rosyjskiego ministerstwa obrony "w ten sposób, wbrew wszystkim deklaracjom NATO i USA o +nieznaczących+ siłach wojskowych ściąganych ku granicom rosyjskim, de facto teraz rozlokowano już nie brygadę, a dywizję zmechanizowaną sił zbrojnych USA".
Ministerstwo oceniło ponadto, że rotacja oddziałów amerykańskich w Polsce i krajach bałtyckich odbywała się "na tle ćwiczeń Zapad-2017", które odbyły się na terytorium Rosji i Białorusi w dn. 14-20 września. Rosyjski resort oskarżył Polskę i państwa bałtyckie o "histerię dotyczącą +zagrożenia rosyjskiego+ w związku z ćwiczeniami", którą następnie określił jako "zasłonę informacyjną dla operacji Pentagonu".
29 września w Żaganiu (Lubuskie) odbyła się ceremonia związana ze zmianą jednostek pełniących misję w ramach operacji Atlantic Resolve w Polsce i innych państwach tzw. wschodniej flanki NATO. Po dziewięciu miesiącach służby opuścili Polskę żołnierze 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej, należącej do 4. Dywizji Piechoty z fortu Carson. Zastąpili ich żołnierze 2. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej z 1. Dywizji Piechoty Armii USA z Fort Riley w Kansas. Dowództwo brygady jest zlokalizowane w Polsce. Zaplanowano, że dwa bataliony udadzą się do Niemiec, gdzie będą ćwiczyć na poligonie, jeden batalion uda się do Rumunii, dwie kompanie - do Bułgarii, a jedna - na Węgry.
Z Londynu Jakub Krupa (PAP)
jakr/ ulb/ ap/ mhr/