W swojej analizie opublikowanej w poniedziałek Goldman Sachs zaznaczył, że dotychczasowe sankcje nakładane przez koalicję krajów skupionych wokół G7 koncentrowały się na rachunku finansowym i rezerwach Centralnego Banku Federacji Rosyjskiej. W bieżącej prognozie GS uwzględnił najnowsze sankcje wymierzone w bilans handlowy tego kraju.
"G7 ogłosiła, że będzie dążyć do ostrego ograniczeniu importu do Rosji przy jednoczesnym pozbawieniu jej statusu kraju uprzywilejowanego w eksporcie" - przypomniał GS. Te działania wpłyną głównie na eksport nietowarowy (non commodity export). Oprócz tego USA nałożyły embargo na surowce kopalne. Według analityków "po wprowadzeniu tych sankcji nie będzie już żadnej pozycji w bilansie płatniczym Rosji nie objętej przez międzynarodowe restrykcje". Środki mogą być jednak dodatkowo zaostrzone.
Podkreślono, że szczegóły dotyczące ograniczeń w imporcie Rosji są "nadal skąpe". Bank przypuszcza jednak, że ograniczenia te będą "znaczące", między innymi z powodu zawieszenia działalności wielu zagranicznych firm. Z drugiej strony, analitycy wskazali, że "duża część rosyjskiej gospodarki działa przy dość marginalnym udziale importu w całości zakupów".
Pod uwagę wzięto też najnowsze dane dotyczące działalności portów. "Dane dotyczące transportu morskiego sugerują, iż eksport z Rosji jest zakłócony silniej, niż początkowo zakładaliśmy. Obecnie zakładamy spadek eksportu w II kw. 2022 r. o 20 proc. i o 10 proc. w skali całego roku" - napisano. W związku z tym, że rosyjski eksport jak na razie nie jest de iure obłożony sankcjami, GS przyjął możliwość jego ożywienia się w drugiej połowie roku. "Koncentracja rosyjskiego eksportu na rynku towarowym doprowadzi raczej do zmiany kierunku handlu niż do jego zniszczenia" - stwierdzili.
Analitycy zwrócili uwagę, że struktura importu i eksportu Rosji do pewnego stopnia chroni ją przed natychmiastowym wpływem sankcji - Rosja nie jest w pełni zintegrowana z globalnymi łańcuchami dostaw. Przykładowo, "duży rosyjski sektor górniczy importuje tylko około 7 proc. swoich pośrednich zakupów towarów i usług". UE już nałożyła embargo na stal z Rosji, a jeśli z czasem pójdzie w ślady USA i nałoży embargo na paliwa kopalne to nie doprowadzi to do zniszczenia rosyjskiej gospodarki, lecz przeorientowania kierunków jej importu i eksportu. Dlatego według GS "wpływ sankcji handlowych na Rosję, choć znaczący, będzie bardziej szkodliwy dla gospodarek, które są bardziej zintegrowane z globalnymi łańcuchami dostaw".
Analitycy założyli, że dynamika rachunku obrotów bieżących w czasie obecnego kryzysu będzie się różnić od poprzednich załamań koniunktury. "Popyt krajowy i import zmniejszą się jeszcze bardziej niż w poprzednich kryzysach, a ceny eksportu gwałtownie wzrosną. Nawet przy naszej prognozie zmniejszenia wielkości eksportu o 10 proc. spodziewamy się bardzo gwałtownego wzrostu nadwyżki na rachunku bieżącym" - stwierdzili analitycy.
"Ryzyko naszej prognozy jest wyższe niż początkowo, ponieważ pierwotnie zakładaliśmy, że rosyjskie przedsiębiorstwa będą wypłacać dywidendy jak dotychczas. W świetle obecnych regulacji jest to jednak bardzo wątpliwe" - zastrzegli prognostycy.
Od 24 lutego trwa rosyjska inwazja na Ukrainę. W związku z wywołaną wojną i zbrodniami na ludności cywilnej wiele państw i przedsiębiorstw nałożyły na Rosję i wspierającą ją Białoruś sankcje ekonomiczne. (PAP)
Autorka: Ewa Nehring
js/