Na wcześniejszym briefingu prezydent Warszawy zarzuciła Jakiemu manipulacje dot. wezwań na rozprawy komisji. Odniosła się tak do jego propozycji z ub. tygodnia, że nie będzie wzywał jej na następne rozprawy w charakterze strony, jeśli ona stawi się w grudniu - jako świadek - na rozprawie dotyczącej Noakowskiego 16. Zaznaczyła, że nie wszystkie wezwania zostały wycofane.
"Ja składam nową propozycję pani prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz. Jeśli ma taki mętlik dotyczący tego, kiedy ma się stawić i w jakim charakterze, ja składam taką propozycję. Niech pani prezydent razem z zarządem PO ustali termin, kiedy by się chciała stawić na komisji i my ten termin przyjmiemy, czy to będzie dzień, czy to będzie noc, święta czy nie w święta. My ten termin przyjmiemy" - oświadczył Jaki.
Dodał, że jeśli Gronkiewicz-Waltz nie stawi się przed komisją weryfikacyjną w ustalonym terminie, zostanie na nią nałożona kolejna grzywna. "Będziemy stosowali te uprawnienia, które nadał nam Sejm, tzn. będziemy stosowali karę grzywny, bo innej możliwości nie mamy. Takie zachowanie komisji, nakładanie grzywien, to jest obowiązek komisji, który wynika z uchwalonej ustawy. Co najważniejsze, akurat tego punktu nikt z PO nie kwestionował podczas procedowania ustawy o komisji" - powiedział wiceminister sprawiedliwości.
Prezydent Warszawy mówiła też we wtorek, że szef komisji weryfikacyjnej "nie chce" obecności pełnomocników m.st. Warszawy podczas rozprawy dot. nieruchomości przy ul. Nabielaka 9. Wyraziła nadzieję, iż na rozprawę dot. tego adresu będzie wezwany Mirosław Kochalski, obecnie wiceprezes Orlenu, bo - jak dodała - to on podpisywał decyzję ws. Nabielaka.
Jaki oświadczył, że Kochalski został już wezwany przed komisję ws. ul. Nabielaka. "Pada zarzut, że nie wzywamy świadków dla nas niewygodnych, padł przykład osoby, która pełniła obowiązki sekretarza za czasów rządów PiS, pana Kochalskiego" - dodał szef komisji. Tymczasem - jak podkreślił - wezwanie dla Kochalskiego zostało dawno już wysłane.
"Pan Kochalski będzie zeznawał jako pierwszy przy sprawie Nabielaka, już wkrótce, jak ta sprawa stanie przed komisją weryfikacyjną, to jest pierwszy świadek" - oświadczył Jaki.
"Dla nikogo nie ma żadnej taryfy ulgowej" - podkreślił Jaki. Według niego prezydent Warszawy mówi nieprawdę, twierdząc, że miasto nie jest wzywane na rozprawę ws. Nabielaka. "Miasto jest wzywane i oczywiście też będzie mogło zadawać pytania panu Kochalskiemu. To już jest taki odlot pani prezydent, że my nie wiemy, jak mamy z tym polemizować, wszystko jest w dokumentach" - oświadczył Jaki.
Członek komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta ocenił, że Hanna Gronkiewicz-Waltz próbuje "haniebnie powiązać" śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego z tym, co się działo w urzędzie za jej prezydentury. "My jako komisja na to nie możemy pozwolić" - oświadczył.
"Za czasów rządów PiS w Ratuszu były osoby, które próbowały proceder dzikiej reprywatyzacji rozkręcić. Różnica pomiędzy czasami śp. Lecha Kaczyńskiego, a czasami Hanny Gronkiewicz-Waltz polega na tym, że jak prezydent Kaczyński się o tym dowiedział, to od razu to ukrócił" - zauważył Patryk Jaki.
Według niego, gdy się o tym L. Kaczyński dowiedział, liczba zwrotów spadła, a "urzędnicy nigdy już nie próbowali". "Była taka awantura, że wyleciał nawet wiceprezydent miasta" - przypomniał. Dodał, że za czasów PO rodzina prezydent Gronkiewicz-Waltz reprywatyzowała. "Rodziny polityków PiS nie reprywatyzowały" - podkreślił.
Sebastian Kaleta dodał, że w 2004 r. za czasów prezydenta stolicy L. Kaczyńskiego doszło do 32 reprywatyzacji, a w 2008 r., za czasów Gronkiewicz-Waltz - do 293 reprywatyzacji. Zaznaczył, że Lech Kaczyński po wiadomościach o wątpliwościach co do reprywatyzacji nakazał urzędnikom bardzo wnikliwe badanie każdej sprawy. "I to jest różnica w działaniu" - dodał.
Inny członek komisji weryfikacyjnej Jan Mosiński ocenił, że "jest kłamstwem, że Lech Kaczyński nie wyciągał konsekwencji" wobec miejskich urzędników za błędne decyzje. "Przypomnę, że w przypadku działki przy al. Waszyngtona, prezydent Kaczyński zwolnił dyscyplinarnie jednego z dyrektorów" - przekonywał. Dodał, że "atak" Hanny Gronkiewicz-Waltz na Lecha Kaczyńskiego "jest niegodziwy". (PAP)
autor: Maciej Zubel
zub/ par/