Nitras przekonywał, że nie popełnił żadnego z zarzucanych mu czynów, a sprawa ma charakter polityczny. Posłowie Koalicji Obywatelskiej zarzucili też prokuraturze błędy formalne w złożonym wniosku.
Szczegóły wniosku przedstawił podczas obrad komisji prok. Mariusz Dubowski z prokuratury okręgowej w Warszawie. Według niego dotyczy on czterech czynów i jak stwierdził, zgromadzony w toku śledztwa materiał dowodowy "uprawdopodabnia ich popełnienie" przez posła KO. Chodzi - jak mówił - o znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej posłanki Iwony Arent (PiS), naruszenie 2 lipca 2020 r. w Warszawie nietykalności cielesnej posła PiS Sebastiana Kalety oraz stosowania tydzień później, 9 lipca w Ciechanowie, przemocy wobec reportera TVP Info Miłosza Kłeczka.
"Wniosek opiera się o konkluzje płynące przede wszystkim z analizy przesłuchań ustalonych w sprawie świadków. Udało się przesłuchać kilkanaście osób, które co do zasady potwierdziły ustalony w toku postępowania przebieg wydarzeń. Zabezpieczono również co do dwóch z tych wspomnianych czynów materiał audiowizualny, który w sposób bezsporny dokumentuje to, w jakich okolicznościach doszło do dokonania dwóch z czterech wymienionych przeze mnie zachowań" - powiedział prok. Dubowski. Jak dodał, wszystko to daje prokuraturze podstawę do przedstawienia politykowi PO zarzutów. Do tego jednak - jak zaznaczył - potrzebna jest zgoda Sejmu na uchylenie immunitetu.
Wniosek prokuratury kwestionowali posłowie KO. Cezary Grabarczyk, którego Nitras ustanowił w tej sprawie swym pełnomocnikiem, ocenił, że wniosek opiera się tylko na dowodach oskarżenia, nie ma natomiast przywołanych żadnych dowodów, które byłyby dowodami przeciwnymi. "Prokuratura działa zgodnie z zasadą obiektywizmu, musi posługiwać się zarówno dowodami obciążającymi, jak i tymi, które potwierdzają wersję osoby, której sprawa dotyczy" - podkreślał poseł KO.
Według niego, prokuratura ponadto jako dowód załączyła do swego wniosku materiał filmowy dokumentujący zdarzenie z dnia 22 listopada 2018 r. na pl. Defilad w Warszawie, który nie został przywołany przy żadnej z tez wniosku. Sam Nitras przekonywał, że tego dnia nie było go na pl. Defilad i wyraził pogląd, że dowód ten został "przeklejony" do wniosku z innej sprawy. Zgodził się, że wniosek nie powinien być w związku z tym rozpatrywany. "To nie jest sąd kapturowy, decydujecie o losie parlamentarzysty" - zauważył polityk PO.
Posłanka Iwona Arent: zostałam zwyzywana i kopnięta
W dalszej części posiedzenia Nitras zapewniał, że żadnego z zarzucanych mu czynów nie popełnił, a sprawę uważa za motywowaną polityczną. Doszło m.in. do wymiany zdań między nim, a posłanką Arent na temat zdarzeń, do których miało dojść 4 października 2018 r. w busie w drodze na lotnisko Chopina. Oboje politycy zarzucili sobie wzajemnie napaść słowną. Posłanka PiS relacjonowała, że została "zwyzywana" przez Nitrasa, następnie przez niego "kopnięta".
Poseł Sławomir Nitras: posłanka wyzywała mnie od najgorszych, posłowie PiS po prostu wsiedli na mnie
Poseł KO zaprzeczył natomiast, jakoby miało dojść do "kontaktu fizycznego" między nim a przedstawicielką Prawa i Sprawiedliwości. Według niego, to posłanka PiS zachowywała się wobec niego agresywnie i miała "wyzywać go od najgorszych". "To było po posiedzeniu Sejmu, gdzie poszło do spięć pomiędzy mną a panem marszałkiem Markiem Kuchcińskim i posłowie PiS po prostu wsiedli na mnie" - mówił Nitras.
Odnosząc się z kolei do zdarzenia z udziałem posła Kalety, polityk przypomniał, że miało to miejsce w czasie kampanii prezydenckiej w 2020 r. Ówczesny kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski organizował konferencję prasową na terenie oczyszczalni Czajka. Media relacjonowały wówczas, że Kaleta wraz z wiceministrem środowiska Jackiem Ozdobą chcieli się na nią dostać, jednak Nitras im to uniemożliwił. Na zdjęciach było widać, jak poseł KO trzyma w pasie Kaletę, uniemożliwiając mu przejście.
Podczas posiedzenia komisji Nitras podkreślał, że chciał jedynie zapobiec zakłóceniu konferencji Trzaskowskiego. Powstrzymał ponadto - jak mówił - Kaletę, który próbował wejść na jeden zbiorników na ścieki w Czajce.
Jeśli chodzi o trzecią ze spraw, Nitras i Grabarczyk wyświetlili nagranie TVP Info, które - jak mówili - dowodzi temu, że między posłem KO a reporterem stacji nie doszło do żadnego kontaktu fizycznego. Na filmie widać spacer Trzaskowskiego po jednej z ulic Ciechanowa. Miłosz Kłeczek próbuje zadawać pytania Trzaskowskiemu, na które on nie reaguje. Współpracownicy prezydenta stolicy próbują izolować reportera od niego i zwracają mu uwagę, że źle się zachowuje. W pewnym momencie w kadrze pojawia się Nitras. "Co pan robi?" - zwraca się do Kłeczka. "A pan tutaj znowu szuka awantury, panie pośle?" - pyta z kolei reporter. Na tym nagranie się kończy.
Spór o prawidłowość złożenia wniosku
Na początku obrad komisji doszło do kilkudziesięciominutowego sporu między posłami KO i szefem komisji o to, czy wniosek prokuratury w ogóle powinien być procedowany. Grabarczyk wniósł, aby komisja zwróciła śledczym wniosek, ponieważ - w jego ocenie - został on złożony w sposób niepoprawny. Chodziło o brak podpisu pod wnioskiem prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, który - jak wskazywał - jest niezbędny zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
Szef komisji, podpierając się opinią Biura Analiz Sejmowych, dowodził, że wniosek został sformułowany poprawnie, ponieważ widnieje pod nim podpis Prokuratora Krajowego z upoważnienia Prokuratora Generalnego. Argumentację tą poparł obecny podczas posiedzenia komisji przedstawiciel Biura Legislacyjnego Sejmu. Grabarczyk ostrzegł natomiast, że brak podpisu ministra Ziobry może skutkować później umorzeniem postępowania w sądzie. "Bierze tę decyzję na swoje sumienie" - dodał poseł KO zwracając się do Smolińskiego.
Przewodniczący komisji podkreślał, że komisja nie jest sądem, a ma jedynie zaopiniować wniosek dla Sejmu, który następnie na sali plenarnej zdecyduje o tym, czy immunitet Nitrasa zostanie uchylony.
Za tym, by Nitras stracił immunitet opowiedziało się 9 posłów, 8 było przeciwko. Nikt nie wstrzymał się od głosu.(PAP)
autor: Marta Rawicz
mar/