Stalowe zasieki i jeże przeciwczołgowe - wszystko to powstaje w przydomowym warsztacie we Lwowie
Mały, rodzinny zakład metalurgiczny w obwodzie lwowskim realizuje zlecenia dla wojska i wykonuje między innymi jeże przeciwczołgowe, stalowe zasieki i wojskowe łóżka. Przykładowo 20 łóżek możemy wykonać w 1 dzień i dostarczyć do szpitala polowego - powiedział w czwartek w rozmowie z PAP Roman, właściciel zakładu.
Na miejscu w warsztacie pracuje około 20 osób, w tym część z nich to wolontariusze, pozostali to miejscowi i rodzina Romana. Na podwórku znajduje się kilka budynków, w których powstają stalowe zasieki lub jeże przeciwczołgowe. W każdym możliwie wolnym miejscu leżą metalowe kątowniki, szyny, pręty.
W jednym z warsztatowych budynków wykonywane są wojskowe łóżka, wykorzystywane później między innymi w szpitalach polowych czy w schronach. Pracuje przy nich kilku mężczyzn. Zanim powstanie takie kompletne łóżko, to w pierwszej kolejności przygotowywany jest metalowy stelaż, spawany na miejscu w warsztacie. Później mocowana jest płyta pilśniowa i materac.
"Pracujemy tak już miesiąc, od początku wojny. Nie zwalniamy tempa. Kiedyś wykonywaliśmy kute ogrodzenia, bramy, balustrady, a dziś przebranżowiliśmy się i robimy wszystko dla wojska" - powiedział Roman i dodał, że przykładowo 20 wojskowych łóżek można wykonać w jeden dzień. "Oczywiście to zależy od ilości pracowników, którzy się tym zajmą. Warsztat działa każdego dnia do 21 godziny, bo potem jest godzina policyjna i chłopaki chcą już wracać do domu" - podkreślił.
Jak wspomniał po wybuchu wojny warsztat początkowo zajmował się produkcją jeży przeciwczołgowych, czyli stalowych zasieków w kształcie litery X wykorzystywanych między innymi na punktach kontrolnych. Stalowe jeże przygotowywane są głównie z torów kolejowych i tramwajowych.
"Teraz na miejscu spawamy malutkie jeże lub duże, zależy od zapotrzebowania. Nie magazynujemy tego u siebie, staramy się, aby od razu po zrobieniu były wysyłane do wojska" - przekazał.
Jeże przeciwczołgowe przygotowywane ze zużytych szyn kolejowych lub tramwajowych. Można je zauważyć na wielu ulicach Lwowa i okolic. "Proszę spojrzeć, tu widzi Pani takie jeże połączone łańcuchem, wyglądem przypominają kolczatkę. One wykorzystywane są jako zapora przed wjazdem, wystarczy je rozciągnąć i przejazdu nie ma" - wyjaśnił.
Według Romana nie było do tej pory w Ukrainie takiej sytuacji, aby ludzie byli tak zjednoczeni jak teraz.
"Każdy, kto chciał przyjść i nam pomóc, miał otwarte drzwi. Wszystko pokazaliśmy, nauczyliśmy, ważne były chęci. Okoliczni mieszkańcy dużo pomagają, dostarczają materiał na jeże czy na łóżka, nawet jedzenie przywożą chłopakom" - powiedział.
"Nawet jak sąsiedzi byli wcześniej wrogami, to teraz łączy ich jedna sprawa i nikt już nie pamięta o co były kłótnie. Uważam, że naród silnie się zjednoczył i Rosja nie ma szans na wygraną" - podsumował. (PAP)
Ze Lwowa Agnieszka Gorczyca
kw/