Według oficjela, decyzja o skupieniu się na Donbasie - zasugerowana oficjalnie przez rosyjski MON - została podjęta "stosunkowo niedawno". Dodał, że priorytetem Rosji wydaje się odcięcie Donbasu od reszty kraju i zdobywanie terytorium, by wzmocnić pozycję w negocjacjach.
Zaznaczył jednak, że Rosji nie przychodzi to łatwo, choć przyznał, że Rosja poczyniła pewne postępy pod Iziumem w obwodzie charkowskim. Dodał, że w Mariupolu nadal trwają "zajadłe, zajadłe walki", a Rosja kontynuuje ciężki ostrzał miast.
Gorzej dla Rosji sytuacja prezentuje się na południu, gdzie ukraińska kontrofensywa sprawiła, że zdaniem Pentagonu Rosjanie stracili całkowitą kontrolę nad Chersoniem, a o miasto toczą się walki. Ukraińcy przejęli też inicjatywę pod Kijowem, gdzie według oceny USA wojska najeźdźcze zaprzestały ofensywy i skupiają się na obronie pozycji przed ukraińskim kontratakiem.
Siły Rosji nie poczyniły też żadnych postępów w izolacji Charkowa i pod Czernihowem - dodał urzędnik.
Według Pentagonu w ciągu 30 dni wojny rosyjska armia wystrzeliła ponad 1250 rakiet różnego rodzaju. Oficjel potwierdził, że w przypadku pewnej liczby rakiet zauważono ich usterki - widoczne przy starcie lub po chybionych uderzeniach - choć nie podał skali tego zjawiska. Wcześniej Reuters informował, że w przypadku uderzeń niektórych typów rakiet proporcja nieudanych uderzeń sięgała 60 proc.
"Myślimy, że oni doświadczają awarii w przypadku niektórych swoich rakiet, zwłaszcza pocisków manewrujących" - powiedział przedstawiciel resortu. Dodał, że rosyjski arsenał pocisków wystrzeliwanych z powietrza się kurczy.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
kw/