We wtorek gramy ze Szwecją o czwarty awans na mundial

2022-03-26 13:14 aktualizacja: 2022-03-26, 13:37
Trener Czesław Michniewicz prowadzi trening reprezentacji Polski Fot. PAP/Leszek Szymański
Trener Czesław Michniewicz prowadzi trening reprezentacji Polski Fot. PAP/Leszek Szymański
Wtorkowy baraż ze Szwecją będzie 61. meczem polskich piłkarzy na Stadionie Śląskim. Biało-czerwoni już trzy razy w Chorzowie wywalczyli kwalifikację do mundialu i raz do mistrzostw Europy. "Patrząc na historię, nie wypada nie awansować” – uważa dyrektor generalny areny Bartłomiej Kowalski. Przypomniał, że dotychczasowy bilans Polaków na "Śląskim" to 25 wygranych, 18 remisów i 17 porażek.

"Z awansu do mistrzostw świata kibice cieszyli się tu w 1977, kiedy decydujący remis z Portugalią 1:1 oglądało 80 tysięcy widzów, w 1985 roku, gdy także +zwycięski+ okazał się remis z Belgią, tym razem 0:0 w obecności 75 tys. widzów, a w 2001 roku przepustkę do mundialu dała wygrana z Norwegią 3:0 przy 43 tys. kibiców. Był jeszcze w 2007 roku mecz, wygrany z Belgią 2:0, dający nam prawo gry w mistrzostwach Europy" - wyliczył Kowalski.

Zaznaczył, że ważnych momentów dla polskiego futbolu było w Chorzowie wiele.

"Pod kątem frekwencyjnym warto wspomnieć wygrane 2:1 spotkanie ze Związkiem Radzieckim w 1957 roku, kiedy dwa gole strzelił Gerard Cieślik, a na trybunach zasiadło 100 tysięcy ludzi. Z kolei w 1973 pokonaliśmy tu Anglię 2:0 w obecności 90 tys. ludzi i było to jedyne dotychczas zwycięstwo nad tym rywalem" - podkreślił.

Jego zdaniem chorzowski obiekt ma piękną historię, ale i doświadczenie oraz "wprawę" w pieczętowaniu awansów.

"Pod tym względem nie ma lepszego stadionu w Polsce. Reprezentacja tu wygrywała, czuła się bardzo dobrze. Atmosfera trybun powodowała, że rywalom drżały nogi. Liczymy, że i we wtorek się uda" – dodał dyrektor.

Zwrócił uwagę, że każdy z poprzednich awansów w Chorzowie polscy piłkarze wywalczyli na... innym Stadionie Śląskim, który przez lata  modernizowano.

"Konstrukcja obiektu była inna, odmienne też obowiązywały przepisy dotyczące bezpieczeństwa. Teraz mamy 54 378 miejsc, patrząc w przeszłość widzimy, że frekwencje były większe. Tyle, że zamiast krzesełek były ławki, ludzie się tłoczyli, część z nich stała" – wspominał.

Zauważył, że polscy piłkarze już mieli okazję potrenować na chorzowskim stadionie, bo zgrupowanie zaczęło się 21 marca, z przerwą na czwartkowy towarzyski mecz ze Szkocją w Glasgow (1:1).

"Historia wskazuje, że wszystko zależy od zawodników. Czynniki zewnętrzne im sprzyjają – zagrają na szczęśliwym obiekcie, na dobrze przygotowanej płycie, przy dopingu dającym walor +kotła czarownic+" – podsumował Kowalski.

Stadion Śląski w minionym roku skończył 65 lat. Rekord frekwencji padł na nim 18 września 1963 podczas meczu Górnika Zabrze z Austrią Wiedeń (1:0) w Pucharze Europejskich Mistrzów Krajowych, poprzedniku Ligi Mistrzów. Obejrzało go 120 tysięcy ludzi.

Kompleksowa przebudowa chorzowskiego stadionu trwała z przerwami od 1993 do 2017 roku. W międzyczasie doszło do awarii podczas montażu wielkiego dachu nad trybunami.

"Śląski" kojarzony jest głównie z meczami piłkarskimi, ale gościł też wielokrotnie m.in. żużlowców

To na chorzowskim torze 2 września 1973 tytuł indywidualnego mistrza świata wywalczył Jerzy Szczakiel.

Kiedy okazało się, że Chorzów nie znalazł się w gronie gospodarzy meczów Euro 2012, samorząd województwa (właściciel areny) postanowił dokończyć modernizację i stworzyć obiekt wielofunkcyjny. Od lata 2021 jest oficjalnie Narodowym Stadionem Lekkoatletycznym. Gościł w maju tego roku nieoficjalne MŚ sztafet oraz Drużynowe ME, które odbędą się tam także w 2023 roku jako część Igrzysk Europejskich.

W 2028 na Stadionie Śląskim rozegrane zostaną indywidualne ME. Władze regionu złożyły też aplikację o organizację mistrzostw świata w 2025.

Autor: Piotr Girczys 

mar/