"Wiele osób widziało w tym ataku symbole: to, że (prezydent USA Joe) Biden jest w Rzeszowie, a rakieta uderzyła 150 km od Rzeszowa. Jak mówił prezydent Wołodymyr Zełenski, Rosja ma apetyty na tereny aż do granicy ukraińsko-polskiej, ukraińsko-rumuńskiej i ukraińsko-słowackiej. A jest jasne, że lepiej zatrzymać wroga na terytorium Ukrainy, bo inaczej rakiety będą spadać coraz bliżej obszaru NATO” – powiedział rzecznik.
Tymczasem jego zdaniem poważnej reakcji Zachodu na ten atak nie było.
"Nasi najbliżsi przyjaciele to Litwa, Polska, Wielka Brytania i USA. Cała pomoc, jaką dostajemy, bazuje na dwustronnych porozumieniach, a od NATO jako Sojuszu można by oczekiwać więcej" – oznajmił.
W dwóch sobotnich atakach rakietowych na Lwów trafiona została baza paliwowa oraz obiekty infrastruktury obronnej. Agencja Reutera podała w sobotę wieczorem, powołując się na mera Lwowa Andrija Sadowego, że pociski rakietowe zostały wystrzelone z Sewastopolu na anektowanym Krymie.(PAP)
gn/