"Drodzy przyjaciele, dzień dobry" – rozpoczął swoje wystąpienie na UKSW w Warszawie duchowny. Przekazał, że wspólnie z przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski arcybiskupem Stanisławem Gądeckim spotkał się z osobami z Ukrainy.
"Nie jest nigdy łatwo nadać twarz lub imię bolesnym przeżyciom. O wiele łatwiej jest nauczać o cierpieniu teoretycznie. Nie sposób sobie wyobrazić, jak wielkie spustoszenie spowodowała ta okropna inwazja w narodzie ukraińskim i na całym świecie" – powiedział Bartłomiej I.
"Nie ma słów, by opisać to, co napotkaliśmy"
Stwierdził, że to, co widział, rozdziera serce. "Nie jest łatwo spotykać ludzi, którzy opuścili domy. Nie jest komfortowo rozmawiać z kobietami, dziećmi i osobami starszymi, z których wszyscy pozostawili lub wręcz stracili swoich bliskich, zostawili dobytek, z wyjątkiem cennych wspomnień. Wspomnień tych nikt im nigdy nie zdoła odebrać" – mówił duchowny.
"Nie ma słów, by opisać to, co napotkaliśmy. Zacytuję więc słowa proroka Jeremiasza: 'Kto da głowie mojej wodę, a oczom moim źródło łez?, i będę płakał we dnie i w nocy pobitych, córki ludu mego!" (Jr 9,1)" – powiedział.
"Podczas mojego pobytu tutaj uświadomiłem sobie z całą intensywnością, że czasami jest miejsce tylko na łzy. Czasami jedyną właściwą reakcją jest milczenie. Czasami możemy jedynie dzielić moc dotyku, pocieszenia, bycia obok kogoś" – stwierdził Bartłomiej I.
Patriarcha dziękuje Polakom za ich hojność i gościnność
Gratulował Polakom i innym nacjom hojności i gościnności. "Dosłownie oddaliście swoje domy i swoje serca bliźnim. Cały świat ma wobec Was ogromny dług wdzięczności" – podkreślił prawosławny patriarcha Konstantynopola.
"To właśnie czułem, gdy spotykałem młodych chłopców i dziewczęta z dala od swoich rodzin; matki, które zostawiły swoich synów, by walczyli za ojczyznę; starszych ludzi z wciąż żywymi wspomnieniami z innych wojen w przeszłości" – kontynuował.
"Kiedy spojrzycie uchodźcom w oczy, pamiętajcie, że oni nie są przesiedlonymi imigrantami, ale istotami ludzkimi, takimi jak wy i ja. Pamiętajcie, że gdyby nie łaska Boża, każdy z nas mógłby znaleźć się w ich niepewnym położeniu. Wtedy wasze serca się stopią, ich lęki staną się waszymi lękami, ich ból przeniknie wasze ciało, ich nadzieje staną się waszymi nadziejami, a ten kryzys stanie się standardem, według którego mierzona i oceniana będzie wasza tożsamość i miłość" – wskazał.
"Naszą szczerą modlitwą i wezwaniem do was jest to, abyście nigdy nie zapomnieli twarzy, łez i udręki waszych braci i sióstr z Ukrainy. Wasza solidarność z nimi, prawdziwy dar niebios jest jedyną rzeczą, która może pokonać zło i ciemność na świecie" – zaznaczył. (PAP)
Autorzy: Katarzyna Lechowicz-Dyl, Karolina Kropiwiec
mj/