Nabożeństwo, które miało miejsce na 11 dni przed pierwszą rocznicą śmierci męża królowej, było okazją do pełniejszego uhonorowania jego życia niż w czasie pogrzebu, gdyż wtedy z racji restrykcji covidowych mogło we mszy uczestniczyć tylko 30 osób.
Wtorkowe nabożeństwo było pierwszym od prawie pół roku tak dużym publicznym wydarzeniem z udziałem Elżbiety II, która w tym czasie wiele razy musiała rezygnować z osobistej obecności, albo ze względu na swój stan zdrowia, albo z powodu pandemii.
Po raz pierwszy od czasu pogrzebu swojego ojca w jakimkolwiek oficjalnym wydarzeniu wziął udział książę Andrzej, który pod koniec 2019 roku najpierw zawiesił, a później na stałe zrezygnował z pełnienia obowiązków członka rodziny królewskiej w związku z oskarżeniami, że przed laty miał wykorzystać seksualnie nieletnią wówczas Virginię Giuffre. Książę Andrzej, który w lutym zawarł z nią ugodę pozasądową, nie tylko był obecny w Opactwie Westminsterskim, ale też przyjechał wraz królową samochodem i towarzyszył jej w drodze na miejsce w świątyni. Choć nie należy się spodziewać jego powrotu do funkcji publicznych, jest to sygnał, że królowa chce, by ostracyzm, któremu jest poddawany, się zakończył.
Jedynymi nieobecnymi na nabożeństwie byli zatem młodszy syn następcy tronu księcia Karola, książę Harry i jego amerykańska żona Meghan, którzy po rezygnacji z pełnienia obowiązków członków rodziny, przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych.
Dziekan Windsoru, biskup David Conner mówił podczas nabożeństwa, że książę Filip miał "odwagę, prawość, niezłomność i poczucie celu" i wyraził uznanie, dla jego "zaangażowania przez całe życie w ulepszanie świata, ogromną zdolność do ciężkiej pracy" oraz faktu, że całe jego życie było służbą publiczną. "Nie znosiłby myśli, że mam go przedstawiać jako świętego z gipsu, kogoś pozbawionego typowych wad i niedoskonałości. Był zbyt świadomy siebie, by dać się uwieść pochlebstwom. Był jedną z tych rzadko spotykanych osób, które pozostały wierne temu, co można nazwać wewnętrznym kompasem duchowym, i kierowały się nim" - powiedział biskup.
Książę Filip zmarł 9 kwietnia 2021 roku, na dwa miesiące przed setnymi urodzinami. Małżonkiem królowej Elżbiety II był przez ponad 73 lata.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
kgr/