O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Wosztyl ws. Smoleńska: nie wierzę ustaleniom komisji Millera

Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy w Smoleńsku ujawnia rzeczy, które były niewygodne dla komisji Millera i komisji MAK - mówił por. rez. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 r. lądował w Smoleńsku przed Tu-154M.

Warszawa, 30.10.2012. Porucznik Artur Wosztyl, pierwszy pilot Jaka-40, który wylądował krótko przez katastrofą prezydenckiego tupolewa, po posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej, 30 bm. w Sejmie.  Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell / Warszawa, 30.10.2012. Porucznik Artur Wosztyl, pierwszy pilot Jaka-40, który wylądował krótko przez katastrofą prezydenckiego tupolewa, po posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej, 30 bm. w Sejmie. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy w Smoleńsku podała w ostatnim komunikacie, że polski rejestrator w samolocie Tu-154M zapisał serię gwałtownych zdarzeń, jak chwilowe załamania przyspieszenia pionowego i bocznego oraz skokowy wzrost temperatury. Podkomisja odniosła się do informacji "Gazety Polskiej", która w ostatnim numerze podała, że w zapisie jednego z rejestratorów jest gwałtowny, niewytłumaczalny wzrost ciepła na czujniku temperatury samolotu, po którym nastąpiła katastrofalna seria awarii.

Wosztyl w sobotnim wywiadzie dla wpolityce.pl ocenił, że podkomisja "ujawnia rzeczy, które były niewygodne dla komisji Millera i komisji MAK i które zostały celowo albo nieumyślnie pominięte".

"Nie jestem dziś w stanie odpowiedzieć na pytanie czy faktycznie i ile sekund zostało utraconych z rejestratora, ale skoro okazuje się, że podkomisja dociera do informacji, które zostały ukryte przed opinią publiczną – raport Millera i MAK nic na ten temat nie wspomina - to czemu mam to kwestionować?" - powiedział pilot.

Wosztyl zaznaczył, że nie wierzy ustaleniom komisji Millera. "Tyle informacji błędnych, które zostało przez nią samą przekształconych wskazuje jednoznacznie, że wiele materiałów zostało ukrytych" - przekonywał.

Wosztyl dodał, że czeka na oficjalny końcowy przekaz, dający "jasny obraz". "W tej chwili go nie mamy, bo te informacje są szczątkowe. Z drugiej strony to, co w tej chwili już wiemy jednoznacznie wskazuje, że poprzednicy zrobili bardzo wiele w tym kierunku, aby ten obraz był taki, jaki oni chcieli, a nie taki na jaki wskazują dowody i zeznania świadków" - stwierdził.

Jego zdaniem gwałtowne zdarzenia, o których podkomisja poinformowała w komunikacie, mogą "wskazywać na to, że w tym momencie nastąpiło zakłócenie atmosfery otaczającej Tu-154M, najprawdopodobniej nie przez czynniki naturalne". "Ale tutaj jest za mało informacji, żeby jednoznacznie się wypowiedzieć. Także czynników może być bardzo wiele" - dodał Wosztyl. (PAP)

agzi/ agz/

Serwisy ogólnodostępne PAP