Niemiecka pomoc dla Ukrainy. "Die Welt": kanclerz Scholz sam decyduje, jakiej broni potrzebują Ukraińcy

2022-04-08 11:29 aktualizacja: 2022-04-08, 14:13
	Fot. PAP/Darek Dalmanowicz
Fot. PAP/Darek Dalmanowicz
Dlaczego Niemcy nie dostarczają Ukrainie czołgów? Ukraina stawia konkretne żądania w kwestii dostaw broni. Chciałaby, aby Niemcy dostarczyły m.in. 100 czołgów Marder. Dotąd to życzenie nie zostało spełnione. To "kanclerz ocenia, co jest potrzebne Ukrainie, a co nie" - pisze dziennik "Welt".

Ukraina jest w potrzebie, apeluje do Zachodu o zapewnienie broni w walce z rosyjskim najeźdźcą. Jednocześnie stawia konkretne żądania, na przykład, aby Niemcy dostarczyły 100 czołgów Marder. Jak podał w niedzielę "Welt", wniosek trafił najpierw do MON, a później do urzędu kanclerza. "Ale dotychczas to życzenie nie zostało spełnione" - zauważył w czwartek dziennik "Welt".

"W tej kwestii działamy w koordynacji z naszymi przyjaciółmi z UE i NATO"

W środę w Bundestagu "Olaf Scholz nie zaprzeczył, że strona ukraińska zwróciła się do niego z takim wnioskiem. Kanclerz podał jednak powody, dla których rząd federalny do tej pory nie wydał zgody - i prawdopodobnie jej nie wyda" - czytamy w tekście.

Scholz wyjaśnił m.in., że "w tej kwestii działamy w koordynacji z naszymi przyjaciółmi z UE i NATO". Powiedział, że nikt nie powinien się wyrywać do przodu, także Niemcy. "Byłoby poważnym błędem, gdyby Niemcy miały przyjąć na siebie szczególną rolę".

Stare zapasy Narodowej Armii Ludowej NRD

W odpowiedzi na pytanie eksperta ds. polityki zagranicznej Juergena Hardta, dlaczego rząd odmawiał dostaw czołgów, powołując się na umowy międzynarodowe, a teraz dostarczają je Czechy, Scholz wyjaśnił: "Jest to podejście uzgodnione na szczeblu międzynarodowym". Dodał, że zaletą tych czołgów jest to, że "na Ukrainie istnieje doświadczenie z tym sprzętem".

Są to stare zapasy Narodowej Armii Ludowej NRD, a tym samym broń szeroko rozpowszechniona w Europie Wschodniej. "To także część tego, że dostarczamy urządzenia, które mogą być używane" – stwierdził Scholz. Wcześniej oświadczył, że trzeba się "chronić przed zarzutami, że dostarczamy rzeczy, które nie przynoszą korzyści militarnych".

"Scholz wyjaśnia więc, że Ukraina domaga się systemów broni, których nie może nawet użyć. W ten sposób kanclerz ocenia, co jest potrzebne Ukrainie, a co nie" - zauważa "Welt".

"Dostarczymy wszystko, co ma sens i działa szybko"

Dziennik zwraca uwagę, że "już na początku wojny rząd niemiecki dość nisko oceniał możliwości armii ukraińskiej: w Berlinie zakładano, że siły zbrojne zostaną błyskawicznie zniszczone i że Rosjanie w ciągu kilku dni znajdą się w Kijowie".

W środę w Bundestagu Scholz podziękował minister obrony Christine Lambrecht. Podkreślił: "Dostarczymy wszystko, co ma sens i działa szybko. Minister obrony robi wszystko, co możliwe".

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

gn/