"Nikt nie oczekiwał, że wybuchnie wojna w 2014 roku, nikt nie oczekiwał, że wybuchnie w 2022 roku, nikt też nie oczekiwał, że Rosjanie będą w taki sposób atakować ukraińskich cywili" - wskazał Zełenski.
"W ten sposób Rosja pokazuje, że może wszystko, że może użyć broni chemicznej, a nawet atomowej" - podkreślił.
"Po Buczy, Wuhłedarze, Mariupolu nasze społeczeństwo nie chce, byśmy rozmawiali z Rosjanami"
Ukraiński prezydent mówił także, że "warunki osiągnięcia pokoju muszą być przyzwoite, nie możemy oddać naszego terytorium, jednak po Buczy, Wuhłedarze i Mariupolu nasze społeczeństwo nie chce, byśmy rozmawiali z Rosjanami".
CZYTAJ WIĘCEJ: Wojna w Ukrainie. W jednej ze wsi znaleziono pozostałości broni chemicznej
"Być może da się zakończyć tę wojnę bez dialogu, bez kompromisu, ale jaka jest tego cena? Ofiary w ludziach. I tę cenę płacą Ukraińcy" - zaznaczył Zełenski.
Przekonywał również, że w sytuacji, w której znajduje się obecnie Ukraina, nigdy nie będzie dla niej dość pomocy międzynarodowej. "Niestety nie mamy przewagi technologicznej, ale nasi ludzie są silniejsi. My bronimy naszego kraju" - przekonywał.
Zełenski: nie wierzę światowym przywódcom, ale wierzę naszej armii
Prezydent Ukrainy w wywiadzie dla telewizji CNN powiedział również, że nie wierzy już światowym przywódcom, bo nie powstrzymali rosyjskiej agresji. "Ale wierzę w ukraińską armię i ludzi" - oświadczył.
„Nie wierzę światu. Po tym, co widzieliśmy, co się dzieje w Ukrainie... Nie mam tego zaufania, że powinniśmy wierzyć jakimś krajom i jakimś liderom. Nie wierzymy w słowa. Po rosyjskiej eskalacji nie wierzymy sąsiadom. Już w to wszystko nie wierzymy” – powiedział Zełenski.
Podkreślił, że nie wierzy już nawet dokumentom (prawa międzynarodowego), wskazując w tym kontekście podpisane w 1994 roku Memorandum Budapeszteńskie, na mocy którego USA, Rosja i Wielka Brytania zobowiązały się m.in. do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, gdy ta zrezygnowała z odziedziczonej po ZSRR broni jądrowej. „Dla mnie to tylko kartka papieru, która nic nie znaczy” – oznajmił.
„Wierzymy w rzeczy praktyczne, co do których można się umówić. Jeśli jesteście naszymi przyjaciółmi czy partnerami, dajcie nam broń, pomóżcie nam, dajcie wsparcie, pieniądze i atakujcie Rosję, żeby ją zatrzymać. Możecie to zrobić, jeśli jesteście naszymi przyjaciółmi” – oznajmił.
„Jedyna wiara, jaka pozostała, to wiara w nas samych, w naszych ludzi, w nasze siły zbrojne i wiara, że kraje będą nas wspierać nie tylko słowami, ale i uczynkami.(…) Wszyscy o tym mówią, ale nie wszyscy się odważają” - dodał.
Podkreślił, że nie wierzy także w deklaracje rosyjskich władz i sądzi, że wojsko rosyjskie może jeszcze raz zająć Kijów.
Prezydent podziękował wszystkim partnerom, którzy dostarczyli i nadal dostarczają Ukrainie broń, ale podkreślił, że potrzebne są większe i szybsze dostawy. (PAP)
mmi/