Według tej gazety, list został doręczony na Downing Street osobiście przez szefa dyplomacji, a jego treść nie była ustalana z innymi ministrami, lecz jedynie z grupą eurosceptycznych posłów.
Johnson i Gove postulują w liście, by szefowa rządu okazała więcej pewności siebie i zdecydowania w procesie negocjacji oraz zapewniła pełne poparcie Brexitu przez wszystkich członków swego rządu.
Zdaniem cytowanego przez "Mail of Sunday" rządowego źródła wysokiej rangi Johnson i Gove dokonali "miękkiego puczu", a May stała się "ich zakładniczką na Downing Street".
Dwaj politycy zaznaczyli, że w celu uzyskania pełnego poparcia dla Brexitu May powinna "rozjaśnić umysły" ociągających się z tym ministrów i wezwać ich do "zinternalizowania logiki" wychodzenia z UE.
"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni, że w niektórych częściach rządu obecne przygotowania (do Brexitu) nie są prowadzone z wystarczającą energią" - napisali. Według "Mail on Sunday" jest to ledwo zawoalowany atak na pragnącego bardziej miękkiego Brexitu ministra finansów Philipa Hammonda.
Autorzy listu zaapelowali również do szefowej rządu o zagwarantowanie, by wszyscy ministrowie "publicznie i prywatnie" prezentowali takie same jak ona stanowisko w sprawie Brexitu i nie wyrażali wątpliwości dotyczących jego konsekwencji. Dodali, że techniczne prace nad wyjściem z Unii Europejskiej nie mogą być pozostawione służbie cywilnej bez politycznego nadzoru, który będzie w stanie egzekwować odpowiednie działania.
Johnson i Gove wskazali ponadto, że okres przejściowy po opuszczeniu przez Zjednoczone Królestwo Unii Europejskiej musi się zakończyć 30 czerwca 2021 roku.
Rzecznik szefowej rządu odmówił komentarza na temat przecieku, ale przyznał, że "jest częstą praktyką w ramach wszystkich rządów, niezależnie od partyjnych kolorów, że członkowie rady ministrów oferują premier swoje rady".
W piątek unijny negocjator w sprawie Brexitu Michel Barnier powiedział w Brukseli po szóstej rundzie rozmów, że jeśli strony nie zdołają się porozumieć w tej sprawie w najbliższych tygodniach, to jest mało prawdopodobne, by Rada Europejska mogła się nią zająć na najbliższym szczycie 14 i 15 grudnia. Zaznaczył przy tym, że strona unijna nie oczekuje od Wielkiej Brytanii ustępstw, lecz jedynie wypełnienia ustalonych wcześniej wzajemnych zobowiązań.
Podczas ostatniego spotkania Rady Europejskiej w październiku liderzy 27 pozostałych państw członkowskich oznajmili, że w negocjacjach nie osiągnięto dotychczas wystarczającego postępu, który pozwoliłby na otwarcie drugiego etapu rozmów o przyszłych stosunkach handlowych Wielkiej Brytanii z Unią Europejską.
Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca br. i ma ją opuścić 29 marca 2019 roku.
Z Londynu Jakub Krupa (PAP)
jakr/ dmi/ mal/