Błaszczak odniósł się w ten sposób podczas briefingu prasowego do rozmów, jakie przeprowadził w czwartek z kierownictwem trzech amerykańskich koncernów zbrojeniowych: producenta czołgów Abrams General Dynamics, producenta m.in. samolotów F-35 Lockheed Martin oraz Boeinga, który produkuje m.in. śmigłowce AH-64 Apache.
"To jest konsekwencja mojej rozmowy z sekretarzem (obrony USA Lloydem) Austinem, gdyż cały proces zakupu uzbrojenia w Stanach Zjednoczonych oparty jest na zasadach sformułowanych przez amerykański rząd, to jest program Foreign Military Sales. Polega on na tym, że każda z zainteresowanych stron składa zapytanie do rządu Stanów Zjednoczonych, następnie przeprowadza on analizę, negocjuje z dostawcami uzbrojenia" - wyjaśnił szef MON. Jak dodał, w środę usłyszał od Austina mocne poparcie dla polskich ambicji w sprawie zakupu uzbrojenia.
"Rozmawialiśmy o stosunkowo krótkim okresie - najkrótszym jak to tylko możliwe - który umożliwi nam zamówienie tego sprzętu. To nie jest tak, że wchodzimy do sklepu i kupujemy broń, tylko zamawiamy (...) Na te zamówienia musimy czekać" - powiedział minister, dodając jednak, że firmy, z którymi rozmawiał, "są otwarte na wszelkie formuły przyspieszenia dostaw".
Min. @mblaszczak: Rozmawialiśmy dziś na temat rozwinięcia naszej współpracy z firmami zbrojeniowymi. W sobotę wchodzi w życie ustawa o obronie Ojczyzny. Stanowi ona fundament, który pozwoli nam na znaczący rozwój #WojskoPolskie 🇵🇱i wyposażenie go w nowoczesny sprzęt #modernizacja
— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) April 21, 2022
Szef MON zadeklarował, że skala polskich zamówień będzie większa, bo Polska potrzebuje dodatkowych baterii systemów Patriot, dywizjonów rakiet HIMARS, śmigłowców uderzeniowych czy samolotów. Powiedział, że rozmawiał też na temat dodatkowego zakupu pocisków manewrujących powietrze-ziemia JASSM, a także przeciwpancernych pocisków Javelin. Zapowiedział, że niebawem Polska złoży formalne zapytania w tej sprawie.
Błaszczak powiedział, że skala wcześniejszych zakupów przez Polskę uzbrojenia - m.in. dwóch baterii systemu Patriot czy jednego dywizjonu systemu artylerii rakietowej HIMARS - była stosunkowo niewielka ze względu na ograniczenia budżetowe. Większe zamówienia ma umożliwić ustawa o obronie ojczyzny, która wejdzie w życie w sobotę i ma zapewnić "skokowy" wzrost budżetu. Wskazał też, że za decyzją o zakupie sprzętu z USA stoi chęć wzmocnienia interoperacyjności z amerykańskim wojskiem i "wykorzystania efektu skali".
Pytany przez PAP, czy rozmowy z koncernem Boeing dotyczyły zakupu śmigłowców AH-64 Apache, Błaszczak odparł: "Na stole mamy dwie oferty, jeśli chodzi o śmigłowce uderzeniowe, jest to oferta Boeinga i oferta Bella, i wybierzemy najkorzystniejszą ofertę. Zależy nam również na tym, żeby jak najszybciej taka broń mogła być dostarczona".
Zakup śmigłowców bojowych, które zastąpią Mi-24, zapisano w planie modernizacji technicznej na lata 2021-35 jako program "Kruk". Oferta firmy Bell dotyczyła śmigłowców AH-1Z Viper. Początkowo w grę wchodzić miały także należące do włoskiego koncernu Leonardo zakłady PZL Świdnik ze śmigłowcem A129 oraz grupa Airbus Helicopters z maszyną Tiger.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
kw/