Zapytany przez dziennikarzy o to, dlaczego obawia się, iż dostarczenie Ukrainie czołgów mogłoby doprowadzić do wojny nuklearnej, Scholz odparł, że nie ma w takich kwestiach "podręcznika" określającego jasno zasady, na podstawie których można by ocenić, kiedy Niemcy staną się stroną wojny na Ukrainie.
"Z tego właśnie względu jest szczególnie ważne, aby rozważać starannie każdy krok i ściśle koordynować kroki (z partnerami zagranicznymi)(...). Uniknięcie eskalacji, która wciągnie NATO, jest dla mnie najwyższym priorytetem" - podkreślił kanclerz.
"Dlatego też nie koncentruję się na sondażach, ani nie pozwalam, by irytowała mnie krytyka. Konsekwencje błędu byłyby dramatyczne" - wyjaśnił Scholz.
Kanclerz jest krytykowany przez opozycję za zwlekanie z decyzjami w sprawie dostaw broni dla Ukrainy. W Niemczech dyskusja na ten temat toczy się już od miesięcy. (PAP)
dsk/