Cudny zasygnalizował, że w tym czasie do wyrobiska wchodził kolejny zastęp ratowników, który według obliczeń sztabu akcji być może dotrze już do przodka, w rejonie którego prawdopodobnie znajdują się poszukiwani.
Po wstrząsie w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów, do którego doszło o godz. 3.40, poszukiwanych jest 10 pracowników. W rejonie wstrząsu było 52 pracowników; 42 wyszło o własnych siłach. Wstrząsowi towarzyszył wypływ metanu; nie doszło jednak do zapalenia ani wybuchu tego gazu.
Na briefingu ok. godz. 10 szefowie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład mówili, że ratownicy weszli do wyrobiska prowadzącego do przodka. W wyrobisku liczącym ok. 1160 metrów, pierwszy zastęp ok. godz. 10. był na 240. metrze, przed południem mówiono o 520. metrze.
Po godz. 13. prezes Cudny poinformował na briefingu, że zastępy ratowników dotarły do 770. metra
Po godz. 13. prezes Cudny poinformował na briefingu, że zastępy ratowników dotarły do 770. metra. „Atmosfera, która tam jest, wymusza pracę w aparatach. Mówimy o dużym stężeniu metanu. W drodze, w której posuwają się do przodu, poprawiają cały czas lutniociąg (przewód powietrzny – PAP)” – mówił prezes.
Zaznaczył, że nie ma dotąd kontaktu z poszukiwanymi. „Nie ma żadnych kontaktów, nie ma oznak, że ktoś usłyszy jakiś głos” – wskazał. Poinformował, że zastęp, który dotarł do 770. metra, został wycofany, ponieważ jego zapas tlenu pozwoliłby jeszcze na pokonanie ok. 150 metrów. „Byliby bardzo blisko przodka i musieliby natychmiast wracać” – wyjaśnił.
„Ratownicy są wycofani w tej chwili do bazy, za chwilę wejdzie kolejny zastęp, który – według naszych obliczeń, symulacji – powinien znaleźć się w przodku” – zaznaczył Cudny. Dodał, że chwilę przed briefingiem spotkał się z rodzinami, którym przekazał te same informacje.
Przed południem JSW opublikowała informację, w której zaznaczono, że akcja ratownicza koncentruje się na odtworzeniu odrębnej wentylacji, przewietrzeniu wyrobiska i dotarciu do górników.
Wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej: akcja jest bardzo trudna ze względu na kopalnianą atmosferę w tym miejscu
Wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej ds. technicznych i operacyjnych Edward Paździorko informował wcześniej, że choć akcja jest bardzo trudna ze względu na kopalnianą atmosferę w tym miejscu, nie ma oznak wskazujących na zapłon metanu, pożar, czy podobne zagrożenia.
„Po drodze koncentracja metanu jest duża, dlatego trzeba wchodzić stopniowo i poprawiać lutniociąg. Prawdopodobnie przy wstrząsie lutniociąg został w kilku miejscach zrzucony i rozszczelniony. Zwiększyliśmy ciśnienie w rurociągach sprężonego powietrza, aby przepychać powietrze do przodka. Drugi zastęp jest zabezpieczający, trzeci wyszedł z bazy, a dziewięć jest w bazie” – wyjaśniał Paździorko.
Władze spółki i kopalni są w stałym kontakcie z rodzinami poszkodowanych; część z bliskich jest na terenie kopalni, w specjalnie udostępnionym miejscu - mają oni zapewnioną opiekę m.in. psychologiczną i medyczną.
Jak podsumowuje JSW, w kopalni Borynia-Zofiówka ruch Zofiówka w przodku D-4a doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego o energii 4x10 do 6 dżula (co odpowiada magnitudzie 2,21), połączonego z intensywnym wypływem metanu. Do zdarzenia doszło podczas drążenia wyrobiska i wiercenia długich otworów strzałowych.(PAP)
Autor: Mateusz Babak
dsk/