Ukraina. Strzelnice otwarte dla kobiet. "Muszą być gotowe do obrony siebie i swoich rodzin"

2022-04-25 11:45 aktualizacja: 2022-04-25, 16:30
Kobiety muszą być gotowe do obrony siebie i swoich rodzin w warunkach wojny z Rosją, dlatego organizujemy dla nich kursy na strzelnicy - mówi Rusłan Marcinkiw, mer miasta Iwano-Frankiwsk leżącego w zachodniej Ukrainie w reportażu brytyjskiego dziennika "The Guardian". Fot. PAP/Karina Sało
Kobiety muszą być gotowe do obrony siebie i swoich rodzin w warunkach wojny z Rosją, dlatego organizujemy dla nich kursy na strzelnicy - mówi Rusłan Marcinkiw, mer miasta Iwano-Frankiwsk leżącego w zachodniej Ukrainie w reportażu brytyjskiego dziennika "The Guardian". Fot. PAP/Karina Sało
Kobiety muszą być gotowe do obrony siebie i swoich rodzin w warunkach wojny z Rosją, dlatego organizujemy dla nich kursy na strzelnicy - mówi Rusłan Marcinkiw, mer miasta Iwano-Frankiwsk leżącego w zachodniej Ukrainie w reportażu brytyjskiego dziennika "The Guardian".

Z końcem marca Marcinkiw ogłosił, że strzelnice znajdujące się w pięciu szkołach w mieście zostaną otwarte, by uczyć cywilów strzelania z broni. Kursy są otwarte dla wszystkich, jednak ich głównymi odbiorcami są kobiety.

"Są inne instytucje, w których mogą trenować mężczyźni, jednak to są specjalne kursy organizowane dla kobiet" - wyjaśnia mer.

Pierwsza lekcja odbyła się 31 marca, czyli w dniu, gdy ukraińskie wojska wyzwoliły podkijowską Buczę, która stała się miejscowością-symbolem rosyjskich zbrodni na Ukrainie. Jak przypomina "Guardian", świat obiegły zdjęcia cywilów z rękoma związanymi za plecami, śladami tortur i gwałtów.

W Iwano-Frankiwsku ponad 3700 kobiet i 800 mężczyzn zapisało się na zajęcia na strzelnicy w ciągu pierwszego tygodnia. Aktualnie na liście oczekujących znajduje się 6300 kobiet.

Lekcje odbywają się codziennie. Są podzielone na dwie części: podstawy obsługi kałasznikowa i strzelanie do tarczy z wiatrówki. Uczestnikom nie wydaje się broni po zajęciach, jednak, jak uważa mer, "najważniejsze jest nauczenie się, jak z niej korzystać, aby byli gotowi do jej użycia, gdy nadejdzie czas".

"Guardian" przytacza historie kilku kobiet i dziewcząt, które postanowiły nauczyć się strzelać. Wśród nich jest 51-letnia Natalia, którą nakłoniła do zajęć jej 18-letnia córka po nagłośnieniu zbrodni z Buczy.

"To koszmar, to jest po prostu przerażające. Mój umysł nie może przetworzyć tych informacji, tej grozy. To sprawia, że zaczyna patrzeć się na świat z nowej perspektywy. To są rzeczy, które doprowadzają do podjęcia nieoczekiwanych decyzji. Teraz cokolwiek może okazać się przydatne, tak jak ten kurs strzelectwa" - opisuje Natalia.

Halina, miejscowa sprzedawczyni, zapisała się na kurs, gdy tylko został ogłoszony.

"Musisz mieć te umiejętność i możliwość samoobrony w przyszłości. Mój syn i mąż są w wojsku. Ale ja potrzebuję tego dla samej siebie, w nagłym wypadku. Byłoby lepiej, gdybym nigdy nie musiała tego robić, ale przynajmniej będę przygotowana. Co innego mogłabym uczynić? Tak po prostu obecnie wygląda życie" - podsumowuje Halina. (PAP)

js/