Wystawiona podczas targów Art Moscow rzeźba “Wielka Matka” powstała w 2018 roku. Przedstawia umieszczoną na rusztowaniu postać nagiej, otyłej kobiety, która dzierży skierowany w niebo miecz. Otaczające ją mniejsze, męskie postaci ciągną ją w dół za pomocą lin oplatających ciało kobiety.
Wcześniej rzeźba nikomu nie wydała się podejrzana, jej pojawienie się na targach Art Moscow, które odbyły się w dniach 13-17 kwietnia, najwyraźniej wywołało skojarzenia z rosyjską agresją na Ukrainie. Być może dlatego, że Oleg Kulik, choć od lat mieszka w Moskwie i uznawany jest powszechnie za artystę rosyjskiego, pochodzi z Ukrainy. Do tego jest związany z moskiewską grupą artystyczną “Wojna”, która krytykuje działania rządu i panujące w Rosji stosunki społeczne. Jego prace wystawiane są na całym świecie, w Polsce miał wystawę indywidualną w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej w 2000 roku.
The #Russian Investigative Committee opened a criminal case for "rehabilitation of Nazism" against Oleg Kulik, the author of the sculpture "Big Mother", exhibited at the "Gostiny Dvor" fairgrounds. pic.twitter.com/rAZEsWwKLy
— NEXTA (@nexta_tv) April 20, 2022
Kłopoty na Kulika sprowadził promoskiewski krytyk sztuki Zachar Prilepin, który dopatrzył się w “Wielkiej Matce” parodii pomnika “Matka Ojczyzna Wzywa!”. 85-metrowy monument autorstwa Jewgienija Wuczeticza i Nikolaia Nikitina znajduje się w Wołgogradzie i poświęcony jest żołnierzom walczącym pod Stalingradem. Spostrzeżenie Prilepin sprawiło, że przewodnicząca Komisji Kultury Dumy Państwowej Elena Yampolskaja wysłała pismo do Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej z prośbą o sprawdzenie, czy dzieło Kulika nie narusza artykułu 354.3 rosyjskiego kodeksu karnego. Mówi on o rehabilitacji nazizmu. Komitet Śledczy wszczął sprawę przeciwko Olegowi Kulikowi. Jeśli artysta zostanie uznany za winnego, grozi mu kara grzywny do trzech milionów rubli lub do trzech lat obozu pracy przymusowej albo więzienia.
Jak podaje portal Artnet News, galerie, które współpracowały z Kulikiem, nie udzielają żadnych informacji. Właściciel jednej z nich, Vladimir Frolov, zapewnił jednak w rozmowie z serwisem Izvestia, że "Wielka Matka” nie ma nic wspólnego z polityką. Jest reakcją artysty na jego rozstanie z żoną. "Oleg Kulik mówił, że ta rzeźba symbolizuje konflikt między mężczyzną a kobietą. Współczesne kobiety nie chcą prowadzić tradycyjnego stylu życia i pragną parytetu z mężczyznami, dlatego toczy się między nimi tak dramatyczna walka. To wieczna miłość i nienawiść, wokół których kręci się świat" - wyjaśnił zamysł artysty Frolov. (PAP Life)
kgr/