„Zapotrzebowanie na takie tatuaże nie pojawiło się od razu po rosyjskiej inwazji. Na początku ludzie byli w szoku, chowali się lub ewakuowali, nikt nie myślał o takich rzeczach” – mówi PAP pracująca w Kijowie artystka tatuażu Maria Bogachowa.
„Zainteresowanie pojawiło się i gwałtownie rozwinęło, gdy okolice Kijowa zostały wyzwolone. Wcześniej tatuaże te pojawiały się na zachodzie kraju i wracający do Kijowa ludzie chcieli zrobić sobie podobne” – dodaje.
Motywy tatuaży
Głównymi motywami, na które w studiach tatuażu decydują się obecnie Ukraińcy, są barwy narodowe, kontury i flaga kraju oraz trójząb - państwowy herb. Często są to również hasła, jak: „dom”, „pokój” czy „wolność”. Część z nich nawiązuje także do najważniejszych dla Ukraińców epizodów rozpoczętej przez Rosję 24 lutego inwazji, jak np. zatopienie okrętu Moskwa.
Jedna z wykonanych przez Marię prac przedstawia ptaki uzbrojone w zestaw rakietowy Javelin, granat ręczny i karabin, pod którymi umieszczono napis: „Dobry wieczór, my z Ukrainy”.
Miłość do Ojczyzny
„Znaczenie tych tatuaży jest naprawdę proste – miłość do Ojczyzny. Najczęściej są to flagi i herby. Często pojawiają się też prośby o rosnące na naszych ziemiach kwiaty i rośliny: zboże symbolizujące gospodarność i ważne dla nas rolnictwo, słonecznik symbolizujący życie i ciepło, maki oznaczające wolność i dumę” – wymienia artystka.
„Na początku wykonywałam je za cenę symboliczną. Później ludzie zaczęli wracać do pracy, do względnie normalnego życia i mogli, płacąc za tatuaże, wspomagać naszą armię i tych, którzy tej pomocy potrzebowali” – mówi PAP.
Na tatuaż decydują się osoby w wieku od 18 do 60 lat
Zapytana o to, czy jest w stanie określić grupę osób, która najczęściej decyduję się na taki tatuaż odpowiada, że „nie da się w żaden sposób ich skategoryzować”. „Pracowałam zarówno z kobietami, jak i mężczyznami, z 18-latkami i 60-latkami” – dodaje.
„Dla wielu to pierwszy tatuaż w życiu. Powtarzają, że myśleli o tym od dawna, ale nigdy nie wiedzieli, na co się zdecydować. Teraz wiedzą i chcą tym podkreślić swoje przywiązanie do Ukrainy” – wyjaśnia w rozmowie z PAP.Z Kijowa Jakub Bawołek (PAP)
mj/