Minister przekonywał na wtorkowej konferencji prasowej, że działania prowadzone w puszczy przez leśników są zgodne z prawem UE, jak i postanowieniem Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE). Dodał, że takie samo zdanie ma rząd. "Nigdy nie zaczynaliśmy tzw. wycinki, prowadziliśmy zawsze działania związane z planem zadań ochronnych na terenie obszaru Natura 2000" - zaznaczył.
W poniedziałek Trybunał orzekł, że oprócz sytuacji wyjątkowej i bezwzględnie koniecznej do zapewnienia bezpieczeństwa publicznego, Polska musi natychmiast zaprzestać wycinki w Puszczy Białowieskiej. Za złamanie tego zakazu grozi 100 tys. euro kary dziennie. Trybunał stwierdził, że należy uwzględnić wniosek Komisji Europejskiej o zastosowanie środków tymczasowych, czyli potwierdzić nakaz natychmiastowego wstrzymania wycinki w puszczy do czasu rozstrzygnięcia sporu między Polską a Komisją Europejską. Gdyby jednak Komisja uznała, że Polska nie przestrzega postanowienia Trybunału, będzie mogła zażądać nowego postępowania. Jeżeli wówczas Trybunał potwierdzi, że wycinka jest kontynuowana, nakaże Polsce zapłatę na rzecz Komisji kary pieniężnej w wysokości co najmniej 100 tys. euro dziennie.
Szyszko: kary nam nie grożą, ponieważ Polska nie narusza przepisów unijnychMinister podkreślił, że Trybunał nie nałożył kar finansowych na Polskę. Według niego, kary w przyszłości nam też nie grożą, ponieważ Polska nie narusza przepisów unijnych i nie ma takiego zamiaru. "Trybunał nakazał Polsce, aby powiadomiła Komisję, najpóźniej w ciągu 15 dni od doręczenia niniejszego postanowienia (TSUE - PAP) o wszelkich środkach, jakie przyjęła w celu jego pełnego poszanowania, wskazując z uzasadnieniem te z rozpatrywanych działań aktywnej gospodarki leśnej, które zamierza ona kontynuować ze względu na ich konieczność dla zapewnienia bezpieczeństwa publicznego" - poinformował Szyszko.
Organizacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi oceniła, że jeżeli Polska zignoruje decyzję Trybunału ws. wycinki, "to Trybunał potraktuje to bardzo poważnie i zasądzi kary finansowe". "Warto przypomnieć, że jest to sytuacja bez precedensu - Trybunał nigdy wcześniej na tym etapie nie rozważał kar finansowych, a te zaproponowane w poniedziałkowej decyzji są wysokie" - wskazała Katarzyna Kościesza z tej organizacji.
Minister przypomniał, że 12 grudnia Trybunał zajmie się istotą sporu między Polską a Komisją Europejską, czyli czy Polska faktycznie łamie unijne dyrektywy: ptasią i siedliskową w Puszczy Białowieskiej. "Na tej rozprawie staniemy" - zaznaczył Szyszko.
Dyrektor generalny Lasów Państwowych: z puszczy został wycofany ciężki sprzęt używany do usuwania drzewDyrektor generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski zapewnił, że działania prowadzone w puszczy wynikają też z utrzymania bezpieczeństwa publicznego, co jest również zgodne z postanowieniem Trybunału.
Jak poinformował, z Puszczy Białowieskiej został wycofany ciężki sprzęt używany do usuwania drzew, czyli harwestery.
"Następuje renegocjacja porozumień, w ramach których następuje odstąpienie od pracy harwesterów (...) Dzisiaj już harwestery nie pracowały. Przechodzimy na pracę z użyciem zakładów usług leśnych w realizacji kształtowania bezpieczeństwa publicznego z metodami nieaktywnej i aktywnej gospodarki leśnej" - powiedział Tomaszewski. Wyjaśnił, że pracownicy zakładów nie korzystają z ciężkiego sprzętu, lecz np. z pilarek.
Szef LP przekonywał, że do decyzji o wycofaniu harwesterów z puszczy leśnicy doszli jeszcze przed poniedziałkowym orzeczeniem TSUE. Była to - jak mówił - reakcja na sygnały nadleśniczych, którzy stwierdzili, "że nie ma potrzeby, by one pracowały".
Tomaszewski zapowiedział, że po decyzji Trybunału leśnicy "jeszcze bardziej wnikliwie" określą obszary, w których można "kontynuować działalność w kształtowaniu bezpieczeństwa publicznego".
Nie wykluczył zamykania pewnych obszarów puszczy, jeżeli prace tam wykonywane miałyby wykraczać poza "kształtowanie bezpieczeństwa publicznego". Decyzję w tej sprawie - jak mówił - mają podejmować nadleśniczowie. "To nadleśniczy odpowiada za stan lasu. Będzie on mógł wprowadzić zakaz wstępu do lasu w imię bezpieczeństwa publicznego" - powiedział.
Wyjaśnienia resortu nie przekonują organizacji ekologicznej Greenpeace. Według ekologów Polska, prowadząc wycinkę w puszczy, nadal łamie prawo.
Katarzyna Jagiełło z Greenpeace, która z grupą ekologów pikietowała we wtorek przed ministerstwem, przekonywała, że prowadzone przez leśników działania w puszczy wynikają z chęci pozyskania drewna, a nie poprawy bezpieczeństwa. "Minister Szyszko niejednokrotnie kłamał, niejednokrotnie mijał się z prawdą i niejednokrotnie zapewniał nas, że wszystko, co robi w Puszczy Białowieskiej, jest zgodne z literą prawa (...). Ministerstwo wielokrotnie używało tej wymówki - względów bezpieczeństwa - do tego, żeby po prostu pozyskiwać drewno. Drewno było w puszczy pod tym pretekstem wycinane, było wywożone, było sprzedawane i tego procederu kontynuować nie wolno" - wskazała.
Aktywistka dodała, że powinna powstać specjalna komisja z udziałem naukowców, przedstawicieli LP, ministerstwa i ekologów, która monitorowałaby sytuację w Puszczy Białowieskiej.
Jagiełło zapowiedziała, że mimo wycofania harwesterów z puszczy, ekolodzy z Greenpeace będą monitorować sytuację na miejscu.(PAP)
autor: Michał Boroń, Katarzyna Fiuk, Aneta Oksiuta
edytorzy: Dorota Kazimierczak, Dorota Skrobisz