Według Zełenskiego ukraińska armia zna siłę rosyjskich oddziałów i się jej nie obawia.
Deklaracje ukraińskiego prezydenta zostały poprzedzone kilkoma incydentami w regionie, który od 1992 roku jest oddzielony od Mołdawii.
Jak poinformowały władze Naddniestrza, w poniedziałek Ministerstwo Bezpieczeństwa Narodowego w stolicy regionu, Tyraspolu, zostało zaatakowane przy użyciu granatnika. We wtorek Ministerstwo Spraw Wewnętrznych tego regionu poinformowało o dwóch eksplozjach dokonanych przy wieży radiowej we w miejscowości Maiac w pobliżu granicy z Ukrainą. Rada Bezpieczeństwa Regionu poinformowała, że doszło również do ataku na jednostkę wojskową we wsi Parkany niedaleko Tyraspola.
Władze w Tyraspolu oskarżył Kijów o zorganizowanie tych ataków. Ukraińskie władze odrzuciły te oskarżenia i poinformowały, że rosyjskie służby specjalne FSB próbują wciągnąć Naddniestrze w wojnę przeciwko Ukrainie.
Eskalacja konfliktu w Naddniestrzu podsyca obawy, że wojna na Ukrainie może rozszerzyć się na Mołdawię.
Separatystów w Naddniestrzu wspiera kontyngent stacjonujących tam żołnierzy rosyjskich. Ukraińska armia ostrzegła we wtorek przed aktywizacją wojsk rosyjskich w tym regionie.
Prezydent Mołdawii Maia Sandu we wtorek wieczorem po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego wezwała ludność do zachowania spokoju.(PAP)
kgr/