Jednak - jak dodał - sprawa nie jest definitywnie zakończona.
"Jeśli pozyskamy nowe informacje w sprawie, postępowanie zostanie wznowione" - oficjalnie potwierdził Cebula.
Sprawa wyszła na jaw 9 października 2021 roku, gdy PZPN poinformował o wykryciu w trakcie rutynowej kontroli podsłuchu w gabinecie prezesa.
Firma specjalizująca się w takich działaniach ujawniła urządzenie podsłuchowe zainstalowane pod kaloryferem w gabinecie.
Jak ustalono, mogło zostać założone w dniach między 9 a 22 sierpnia 2021 roku. Sprzęt był sprawny, umożliwiał podsłuch do 2 kilometrów od odbiornika. Mógł działać maksymalnie przez 120 dni od zainstalowania, na tyle wystarczały zasilające go baterie. (PAP)
mar/