"Zwykle tylko eksperci zauważają, kiedy tomy 'Akten zur Auswärtigen Politik der Bundesrepublik' są publikowane przez Instytut Historii Współczesnej. To grube księgi z dokumentami z archiwum MSZ. Rzadko obiecują przyjemność z czytania" - pisze "Spiegel".
Dokumenty z 1991 roku z nieznanymi wcześniej szczegółami dotyczącymi ekspansji NATO na wschód, upadku Związku Radzieckiego i niepodległości Ukrainy
"Tym razem jednak zainteresowanie będzie prawdopodobnie duże", zauważa gazeta. Ponieważ "nowe wydanie z dokumentami z 1991 roku zawiera notatki, protokoły, listy z nieznanymi wcześniej szczegółami dotyczącymi ekspansji NATO na wschód, upadku Związku Radzieckiego i niepodległości Ukrainy. I już teraz można przewidzieć, że dokumenty mają potencjał podsycania obecnego sporu o niemiecką Ostpolitik (polityka wschodnia) w przeszłości i teraźniejszości".
W 1991 r. istniał jeszcze Związek Radziecki z licznymi narodowościami, które wystąpiły przeciwko centrali moskiewskiej. Ale Kohl uważał upadek sowieckiego imperium za "katastrofę", a ten, kto do tego dąży, jest "osłem" - czytamy w tekście "Spiegla". "Raz po raz podsycał więc na Zachodzie nastroje przeciwko niepodległości Ukrainy i krajów bałtyckich".
Estonia, Łotwa i Litwa zostały zaanektowane przez Stalina w 1940 roku. "Republika Federalna nigdy nie uznała aneksji. Teraz jednak, gdy Bałtowie ogłosili niepodległość i wyparli Związek Radziecki, Kohl uważał, że są na 'złej drodze', zwierzył się kanclerz prezydentowi Francji Francois Mitterrandowi w Paryżu na początku 1991 roku" - pisze tygodnik.
"Spiegel" zwraca uwagę, że Kohl "sam energicznie dążył do zjednoczenia Niemiec. Z kolei Łotysze, Estończycy i Litwini powinni uzbroić się w cierpliwość w związku ze swoją wolnością - na jakieś dziesięć lat, a przynajmniej tak wydawało się wówczas kanclerzowi. A nawet wtedy Kohl prawdopodobnie rozważał jedynie możliwość neutralności ('statusu fińskiego') dla krajów bałtyckich, a nie członkostwa w NATO i Wspólnocie Europejskiej, jak wynika z akt".
Ukraina "miała również pozostać w Związku Radzieckim, przynajmniej na razie, aby nie zagrażać jego istnieniu. Ponieważ zbliżał się koniec Związku Radzieckiego, Niemcy uważali, że Kijów powinien przystąpić do konfederacji z Rosją i innymi byłymi republikami radzieckimi".
W listopadzie 1991 r. Kohl zaproponował prezydentowi Rosji Borysowi Jelcynowi "wywarcie wpływu na przywódców Ukrainy", jak wynika z notatki z rozmowy, którą Kohl odbył z Jelcynem podczas jego wizyty w Bonn. Niemieccy dyplomaci wyczuli w Kijowie "tendencje do autorytarno-nacjonalistycznych uniesień".
Jednak dwa tygodnie później, kiedy ponad 90 procent uczestniczących w referendum Ukraińców głosowało za niepodległością, "Kohl i Genscher skorygowali kurs. Republika Federalna była pierwszym członkiem Wspólnoty Europejskiej, który uznał nowe państwo".
"Wątpliwości budzi także polityka Niemiec wobec Europy Środkowo-Wschodniej". W 1991 roku rozpadł się Układ Warszawski, a minister spraw zagranicznych Niemiec Hans Dietrich Genscher, "stosując różne sztuczki próbował zablokować Polsce, Węgrom i Rumunii drogę do NATO - ze względu na Związek Radziecki" - pisze "Spiegel".
Już w lutym 1991 r. niemiecki ambasador w Rosji informował, że dążenie państw Europy Środkowo-Wschodniej do przystąpienia do sojuszu obronnego wywołuje w Moskwie wybuchową mieszankę "poczucia zagrożenia, strachu przed izolacją i frustracji z powodu niewdzięczności byłych krajów bratnich", czytamy w "Spieglu".
Genscher "nie chciał dalej podsycać tej sytuacji. Zadeklarował, że członkostwo krajów Europy Środkowo-Wschodniej w NATO 'nie leży w naszym interesie'. Kraje te miały prawo należeć do sojuszu obronnego, ale 'teraz chodzi o to, by z tego prawa nie korzystać'".
Genscher "chciał zatem 'przekierować' kierunek wniosków akcesyjnych państw Europy Środkowo-Wschodniej i szukał alternatywnych rozwiązań, które byłyby 'do przyjęcia' dla Związku Radzieckiego. W ten sposób powstała na przykład niewiążąca Północnoatlantycka Rada Współpracy, w której mogły się wypowiadać wszystkie państwa byłego Układu Warszawskiego" - pisze "Spiegel".
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
js/