"W tym momencie jest 'okno możliwości' dla Finlandii i Szwecji, jeśli mają wejść do NATO, to powinno to nastąpić teraz. Za kilka miesięcy albo lat, jeśli Rosja uwolni siły zarówno polityczne, informacyjne, jak i wojskowe zajęte Ukrainą lub je odbuduje po stratach, to będzie chciała je wykorzystać, aby wywołać presję” - podkreśla prof. Zyśk.
Ekspertka zauważa, że wstąpieniu tych krajów w Sojuszu sprzyja wyjątkowa sytuacja polityczna, zmiana stosunku do NATO rządzących w Finlandii i Szwecji partii socjaldemokratycznych, a także wysokie poparcie społeczeństwa. ”A dodatkowo opinia międzynarodowa jest zjednoczona we wsparciu działań Sojuszu w związku z atakiem na Ukrainę, trudno Rosji argumentować swoje racje i prowokować podziały, które mogłyby utrudnić uzyskanie konsensusu" - zaznacza.
Prof. Zyśk: oba państwa skandynawskie mogą skorzystać z gwarancji pomocy na podstawie artykułu 42.7
Według prof. Zyśk między złożeniem przez Finlandię i Szwecję wniosku o wejście do NATO a formalnym przyjęciem tych krajów ”zostanie zakomunikowana pewna forma gwarancji bezpieczeństwa, aby odstraszyć Rosję". "Trwają w tej sprawie rozmowy" - podkreśla.
Ewentualnie, jak dodaje ekspertka, oba państwa skandynawskie mogą skorzystać z gwarancji pomocy na podstawie artykułu 42.7 Traktatu o UE, jeśli stałoby się ofiarą zbrojnej agresji. ”W tym przypadku jednak gwarancje te nie są tak wyraźne jak w natowskim artykule 5 i nie zobowiązują do pomocy Stanów Zjednoczonych” - stwierdza.
Prof. Zyśk uważa, że można spodziewać się pewnych prowokacji, takich jak naruszenia przestrzeni powietrznej Finlandii i Szwecji przez rosyjskie samoloty, ale najgorszym scenariuszem byłby atak na któryś z tych państw przed ich formalnym wstąpieniem do NATO. Wówczas scenariusz mógłby być podobny do tego, jaki miał miejsce w Gruzji, czyli "nie musiałby to być poważny uszczerbek terytorialny".
Prof. Zyśk: jednym z celów Rosjan mogłaby stać się długa i trudna do obrony granica Finlandii
”Gdybym miała pokusić się o spekulację, to jednym z celów Rosjan mogłaby stać się długa i trudna do obrony granica Finlandii” - ocenia, wskazując na wciąż dużą koncentrację wojsk na zachodzie Rosji. Dodaje jednak, że ”wiązałoby się to z poważnym ryzykiem, więc wywieranie presji psychologicznej z użyciem różnych środków jest bardziej prawdopodobne”.
Prof. Zyśk natomiast "pustymi słowami" nazywa straszenie Rosji starających się o wejście do NATO państw umieszczeniem broni jądrowej w Kaliningradzie. Przypomina, że już są tam Iskandery, które teoretycznie mogą przenosić takie ładunki, a magazyny broni jądrowej były rozbudowywane od 2016 roku. Broń jądrowa jest rozmieszczona w innych częściach zachodniej Rosji, w tym na półwyspie Kolskim.
Jak zauważa ekspertka Norweskiego Instytutu Studiów Obronnych, w Norwegii starania Finlandii i Szwecji do NATO są pozytywnie postrzegane jako zwiększające bezpieczeństwo Północy oraz Europy. "Oczywiście też pojawiają się głosy, że przyjęcie nowych członków do Sojuszu może doprowadzić do eskalacji agresji Rosji, ale to są ci sami ludzie, którzy wierzyli w nieprawdziwą rosyjską retorykę, że powodem ataku na Ukrainę było rozszerzenie NATO" - zaznacza prof. Zyśk.
W opinii ekspertki w tej chwili "Rosja dąży do tego, aby wojna w Ukrainie pozostała lokalną, nie chce, aby przerodziła się w regionalny konflikt". "Obawiam się jednak, że Rosjanie jeszcze mogą wrócić do Kijowa, jeśli osiągną sukces na wschodzie oraz południu. Wycofanie się ze stolicy nie było częścią planu, oni by tego nie zrobili, gdyby nie musieli” - uważa.(PAP)
dsk/