Sprawa Depp-Heard. Była żona oskarża aktora o przemoc seksualną

2022-05-04 11:34 aktualizacja: 2022-05-04, 13:48
Amber Heard. Fot. PAP/EPA/JONATHAN ERNST
Amber Heard. Fot. PAP/EPA/JONATHAN ERNST
Trwa proces o zniesławienie, który Johnny Depp wytoczył byłej żonie. Aktor utrzymuje, iż zarzuty Amber Heard o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad nią są nieprawdziwe, w związku z czym domaga się od niej 50 mln dolarów zadośćuczynienia. Choć dotychczasowe zeznania świadków zdawały się potwierdzać jego wersję, teraz podważyła ją psycholożka kliniczna powołana przez prawników Heard. Jej zdaniem aktor stosował wobec byłej żony przemoc seksualną, przez co cierpi ona na zespół stresu pourazowego.

Głośny proces o zniesławienie, który Johnny Depp wytoczył Amber Heard, wszedł właśnie w nową fazę. Aktor pozwał byłą żonę w związku z opublikowanym w 2018 roku na łamach „The Washington Post” artykułem, w którym utrzymywała ona, iż jest ofiarą przemocy domowej. Gwiazdor „Piratów z Karaibów” uznał to za zniesławienie i zażądał od eksmałżonki rekordowego zadośćuczynienia w wysokości 50 mln dolarów. Prawnicy Deppa od początku usiłują dowieść, że zarzuty Heard o rzekome znęcanie się nad nią są nieprawdziwe. Jak wielokrotnie podkreślano w sądzie, oskarżenia te zszargały reputację aktora i postawiły jego dalszą karierę pod znakiem zapytania.

Przesłuchani jak dotąd świadkowie potwierdzili wersję Deppa. Z ich zeznań wynika, że Heard kłamała na temat pobicia, do którego miało dojść w 2016 roku. Ponadto terapeutka specjalizująca się w terapii par zdiagnozowała u gwiazdy „Aquamana” zaburzenia psychiczne, które objawiają się skłonnością do konfabulacji i przyjmowaniem roli ofiary w celu zdobycia atencji i współczucia. „Zauważyłam u pani Heard brak poczucia winy, wrogość, którą próbuje kontrolować, tendencję do zachowań pasywno-agresywnych i tłumienie gniewu” – zeznała dr Shannon Curry. I dodała, że jej zdaniem aktorka celowo wyolbrzymiła objawy zespołu stresu pourazowego, na który cierpiała ponoć wskutek rzekomej przemocy ze strony Deppa.

Tezy ekspertki podważyła teraz psycholog kliniczna powołana przez adwokatów Heard. Tuż po tym, jak sąd odrzucił ich wniosek o unieważnienie całego procesu, swoje stanowisko jako pierwszy świadek obrony przedstawiła dr Dawn Hughes. Lekarka badała aktorkę łącznie przez 29 godzin. I stwierdziła, iż Heard w istocie doświadczyła przemocy ze strony byłego męża, który miał wielokrotnie wykorzystywać ją seksualnie. W wyniku tych doświadczeń rozwinął się u niej zespół stresu pourazowego.

Psycholog odczytała w sądzie notatki, które sporządziła terapeutka aktorki, Bonnie Jacobs. „Gdy pan Depp był pijany lub naćpany, rzucał żonę na łóżko, zdzierał z niej koszulę nocną i próbował uprawiać z nią seks. Czasami zmuszał ją do seksu oralnego, kiedy był wściekły. To nie były chwile miłości, to były chwile gniewu, dominacji, chwile, w których próbował przejąć nad nią kontrolę” – zeznała dr Hughes.

Psycholog zaznaczyła, że Depp miał też grozić eksmałżonce śmiercią. „Pan Depp groził, że ją zabije. Wielokrotnie bił ją i dusił, a podczas jednego z incydentów penetrował ją butelką. U pani Heard pojawił się mechanizm dysocjacyjny. Mamy tu do czynienia z eskalacją przemocy i wykorzystywaniem seksualnym motywowanym obsesyjną zazdrością. Mimo że Amber Heard powiedziała kilka okropnych rzeczy i podczas kłótni uderzyła męża, w tym związku nie było równowagi, jeśli chodzi o władzę i kontrolę. Pani Heard została narażona na ryzyko śmiertelnej w skutkach przemocy domowej” – oświadczyła ekspertka. (PAP Life)

kgr/