Rada Polityki Pieniężnej podniosła w czwartek wszystkie stopy procentowe o 0,75 pkt. proc. Stopa referencyjna, główna stopa NBP, wzrosła z 4,5 proc. do 5,25 proc.
Według szefa PFR jesteśmy już bliżej końca podwyżek stop procentowych. "Mniejsza od poprzedniej podwyżka o 0,75 pkt. proc. wskazuje, że kolejne podwyżki mogą być dokonywane mniejszymi ruchami - bardziej po 0,5 lub 0,25 pkt. proc." - szacuje Paweł Borys.
Jak wskazał, rynek finansowy obecnie wycenia, że stopy procentowe w Polsce osiągną poziom 7,5 proc. w ciągu trzech miesięcy, ale zaczną spadać od 2024 r.
Dodał, że w związku z utrzymującymi się wysokimi cenami ropy, gazu, surowców oraz żywności, a także silną koniunkturą, inflacja będzie zapewne rosła przez kolejne miesiące, ale może osiągnąć szczyt w III kwartale.
"Kolejne decyzje RPP powinny w większym stopniu zależeć nie od bieżących danych, tylko prognozowanych na drugą połowę 2022 i 2023 rok" - ocenił Borys.
Jak wyjaśnił, w tym okresie nastąpi w Polsce i na świecie spowolnienie gospodarcze. "Ono powinno obniżyć presję inflacyjną. Duże znaczenie ma tu oczywiście wojna na Ukrainie, ponieważ agresja Putina podwyższa ceny wielu surowców i żywności, co jest obecnie głównym powodem skoku inflacji" - powiedział.
Zdaniem prezesa PFR spadek napięcia geopolitycznego będzie też skutkować spadkiem dynamiki cen. "Dlatego w pozytywnym scenariuszu stopy procentowe zatrzymają się poniżej 7,5 proc., ale przy silnej koniunkturze i presji kosztowej konieczne będą podwyżki stóp do tego poziomu" - stwierdził.
Zaznaczył, że pozytywną wiadomością jest dobra kondycja sektora przedsiębiorstw i rynku pracy oraz stabilizacja złotego w ostatnich tygodniach. (PAP)