Cate Blanchett apeluje do reżyserów o zmianę sposobu tworzenia postaci kobiecych

2022-05-06 16:19 aktualizacja: 2022-05-07, 11:56
Cate Blanchett. Fot. PAP/EPA/ETTORE FERRARI
Cate Blanchett. Fot. PAP/EPA/ETTORE FERRARI
W swojej karierze wcielała się w wiele róznych postaci, nie tylko kobiecych, ale i męskich, by wspomnieć tylko jej rolę Boba Dylana. Wieloletnia współpraca z różnymi reżyserami pozwoliła jej odkryć kilka rzeczy, które jej zdaniem powinny zostać zmienione. Dlatego Cate Blanchett nawołuje stojących za kamerami mężczyzn, by nauczyli się, że postaci nie muszą być pokazywane przez pryzmat swojej seksualności, by być atrakcyjne dla widzów.

„Reżyserzy muszą czuć, że coś przyciąga ich do postaci kobiecych. Nie potrafią przez to dostrzec, że jest wiele innych sposobów – nie tylko w ujęciu erotycznym – by grana przez ciebie postać była uwodzicielska. Możesz zainteresować widzów przeżyciami postaci na wiele różnych sposobów” – powiedziała Blanchett w rozmowie z gazetą „The New York Times”.

Aktorka podała konkretne przykłady tego, jak mężczyźni podchodzą do pokazywania kobiecych postaci w swoich filmach. „Lata temu grałam królową Elżbietę I. Reżyser Shekhar Kapur, którego kocham i szanuję, ciągle tylko powtarzał, że chce, aby moja postać miała rozpuszczone włosy bądź aby powiewały na wietrze. Zapytałam czy widział kiedyś obrazy tej królowej. Ciężko było znaleźć taki, na którym miałaby takie włosy” – wyjaśniła aktorka dalej aktorka.

W 2015 roku Cate Blanchett zagrała w filmie „Manifesto”, w którym wcieliła się w kilka różnych postaci, w tym bezdomnego, reporterki, nauczycielki czy wyatutowanej „pankówy”. Za sprawą tych ekranowych metamorfoz, aktorka miała dużo do czynienia z pracującymi na planie charakteryzatorkami czy specjalistkami od kostiumów. Jej zdaniem mężczyźni zajmujący się reżyserią w ogóle ignorują te profesje.

„Z biegiem lat zdałam sobie sprawę z tego, że moje relacje z kostiumolożkami, fryzjerkami i charakteryzatorkami są naprawdę głębokie. To, jak finalnie wyglądać będzie postać, ma wpływ na to, jak się porusza czy zachowuje. Te działy – nazwijmy je feministycznymi – są tymi, o których reżyserzy nie mają wielkiego pojęcia. I tak to tutaj tylko zostawię” – kończy Blanchett. (PAP Life)

kgr/