Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział we wtorek, że rząd rozszerzy tarczę antyputinowską o pakiet wsparcia dla kredytobiorców. Jak zapowiedział, wśród propozycji są po cztery miesiące wakacji kredytowych w latach 2022 i 2023, a łączny koszt z tego tytułu to ok. 3 mld zł. Ponadto rząd chce zwiększyć Fundusz Wsparcia Kredytobiorców do 2 mld zł z obecnych 600 mln złotych.
"Premier Morawiecki zaprosił kredytobiorców na obiad i postawił przed nimi duży, pusty talerz" - ocenił poseł PSL Dariusz Klimczak na konferencji prasowej w Sejmie. "Oba instrumenty, zarówno ten dotyczący wakacji kredytowych jak i fundusz dla kredytobiorców to już są znane na rynku instrumenty, z których Polacy rzadko korzystają, ponieważ one nie spełniają ich oczekiwań" - powiedział Klimczak.
Jego zdaniem, Polacy mają słusznie pretensję do rządu i NBP, że próba walki z inflacją odbywa się kosztem kredytobiorców, a nie kosztem banków.
"Dzisiaj premier Morawiecki zupełnie nie wie, gdzie tkwi problem. Problem tkwi w tym, że raty kredytów są za wysokie, a depozyty za niskie" - zauważył Klimczak.
Dodał, że PSL proponuje trzy rozwiązania, które mają przynieść korzyść Polakom. Jak mówił, po pierwsze to likwidacja tzw. podatku Belki od zysków kapitałowych, który obejmuje m.in. zysk z lokat. Druga propozycja ludowców to likwidacja marż od kredytów, a trzecia to wyemitowanie wysokooprocentowanych obligacji, które pozwolą Polakom na trzymanie pieniędzy w bankach.
Według posła powinny to być dwuletnie obligacje Skarbu Państwa oprocentowanie na poziomie 10 proc. Klimczak zwracał uwagę, że dzisiaj oprocentowanie od trzymanych w banku oszczędności jest na śmiesznie niskim poziomie.
Klimczak wskazał też, iż rząd ma wpływ na banki, które zostały zrepolonizowane i te podmioty mogą obniżyć swoje marże. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa
mar/