Lider Platformy Obywatelskiej przebywa w środę w woj. lubuskim, gdzie rano w miejscowości Lipie Góry zjazd śniadanie z miejscowymi rolnikami. Na konferencji prasowej po spotkaniu Tusk został zapytany o pojawiające się o kilku dni w mediach spekulacje, że Prawo i Sprawiedliwość mogłoby jeszcze przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi zmienić ordynację wyborczą do Sejmu i Senatu. W przypadku izby niższej chodzi o zwiększenie liczby okręgów - z 41 do 100, a wyższej - likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych i stworzenie okręgów, gdzie wyłaniano by 2-3 senatorów.
"Opozycja jest w stanie pokonać formację rządzącą"
"Tak bezwstydnie nie zachowują się politycy nigdzie w Europie. Nawet (premier Węgier) Viktor Orban lubi trochę poudawać przynajmniej, że nie manipuluje w konstytucji, czy w ordynacji wyborczej, tylko po to, żeby ograć, przy 'zielonym stoliku' opozycję. Jest oczywiste - oni to mówią wprost, że będą chcieli zmienić ordynację wyborczą po to, żeby zwiększyć szanse partii rządzącej" - skomentował Tusk.
Podkreślił jednocześnie, że czegokolwiek PiS nie zrobiłby z ordynacją wyborczą, a wybory będą "elementarnie uczciwe, nie sfałszowane", to opozycja jest w stanie pokonać formację rządzącą. "Jest jeden bardzo prosty warunek, żeby wygrać i zmienić sytuację w Polsce na lepsze, żeby pokonać PiS, niezależnie od tego ile jeszcze machlojek i kombinacji oni wymyślą przy ordynacji wyborczej - tym warunkiem jest jednoczenie wysiłków opozycji i poważna rozmowa o tym, jak razem pójść do wyborów. Wtedy nie będą straszne żadne zmiany w ordynacji ani manipulacje Kaczyńskiego" - podkreślił lider Platformy.
"Ja się nie boję tego - niech wyłożą karty na stół. Cokolwiek wymyślą, my i tak damy radę, pod warunkiem, że nie wygrają egoizmy po stronie opozycyjnej" - powtórzył Tusk i zadeklarował, że jest natychmiast gotów do "rozsądnego jednoczenia wysiłków" opozycji.
"Nie sprzedaliśmy Rosjanom ani centymetra firm energetycznych"
Polityk został zapytany na konferencji, czy za czasów, gdy był premierem rzeczywiście próbowano sprzedać Rosjanom koncern Lotos.
W poniedziałek radio RMF FM podało, że rząd PO dopuścił w 2011 r. rosyjskie firmy do procesu sprzedaży ponad 53 proc. Lotosu; odbyło się to tydzień po wygranych przez PO wyborach parlamentarnych. RMF FM powołało się na odtajnioną notatkę ówczesnego ministra skarbu Aleksandra Grada. Z dokumentu wynika, że wśród trzech firm, które zostały dopuszczone do procesu sprzedaży, były: rosyjska spółka OJSC TNK-BP, węgierski MOL oraz holenderska Mercuria Energy, której rosyjscy akcjonariusze działali wcześniej w Polsce jako J&S.
Nawiązując do decyzji związanych z procesem przejęcia Grupy Lotos przez PKN Orlen, lider PO powiedział, że toczy się wojna Rosji przeciwko Ukrainie i w tej sytuacji "rząd PiS zdecydował się na sprzedaż polskich aktywów, w tym stacji benzynowych, baz paliwowych węgierskim sojusznikom, czyli de facto w sensie politycznym oddać pod wpływy rosyjskie, po wpływy Putina".
Tusk: to ja podjąłem decyzję, żeby to zablokować
"Żeby to przykryć, bo to jest skandal wyjątkowy, manipuluje się informacjami sprzed 13 lat (...). Jest dokładnie odwrotnie, w momencie kiedy pojawiały się projekty prywatyzacyjne Lotosu i kiedy niektóre oferty były związane z rosyjskimi interesami, to ja podjąłem decyzję, żeby to zablokować" - powiedział Tusk.
"Byłem premierem przez siedem lat i nie sprzedaliśmy ani centymetra, jeśli chodzi o firmy energetyczne Rosjanom, to dzisiaj dokonuje się tej sprzedaży, to dzisiaj podjęto decyzję, żeby sprzedać Arabii Saudyjskiej - politycznie też bardzo to wątpliwy partner, i Węgrom związanym tak mocno z Putinem, istotną część najcenniejszych zasobów jakimi są bez wątpienia polskie rafinerie" - powiedział Tusk.
Dodał, że "ten skandal nie zostanie przykryty wyssanymi z palca bzdurami" na temat jego działań. "Robiłem wszystko i skutecznie, żeby takie narodowe dobra jak np. Lotos czy Azoty nie wpadły w ręce Rosjan. Warto dzisiaj przypomnieć jeszcze raz, że np. było o krok od uzyskania kontroli przez rosyjskiego oligarchę, jeśli chodzi o Azoty (...). Spytajcie premiera Morawieckiego o jego rolę i jego banku, wtedy, kiedy Rosjanie chcieli uzyskać kontrolę" - powiedział Tusk.
Stwierdził, że kiedy odchodził z urzędu premiera "w 100 proc. Polska była właścicielem tych wszystkich zakładów, które decydują o naszym bezpieczeństwie energetycznym". "A ta ekipa dokonuje sprzedaży, która godzi w nasze bezpieczeństwo i to jest prawda" - powiedział Tusk. (PAP)
Autorzy: Marta Rawicz, Marcin Rynkiewicz, Karol Kostrzewa
mmi/