"Apelacje zostały złożone przez obrońcę i prokuratora" – powiedział w rozmowie z PAP rzecznik bielskiego sądu sędzia Jarosław Sablik.
Jak dodał, obecnie trwa tzw. przyjęcie i doręczanie apelacji. Sędzia powiedział, że do sądu okręgowego wpłyną przypuszczalnie z końcem maja lub na początku czerwca. "Potem zostanie wylosowany skład orzekający, a po nim wyznaczony termin rozprawy odwoławczej" – wyjaśnił.
Wypadek wydarzył się 22 października 2020 r. 69-letni Krzysztof S., kierując hyundaiem, jechał drogą wojewódzką 946 do pracy. Miał prywatną praktykę lekarską. Nagle stracił panowanie nad autem, zjechał do przydrożnego rowu, a następnie otarł się o drzewo, po czym potrącił stojące przy drodze kobietę w widocznej ciąży oraz jej trzyletnią córkę. 36-latka zginęła na miejscu. Dziewczynka zmarła w szpitalu.
Krzysztof S. stanął przed sądem w Żywcu. 4 kwietnia br. usłyszał wyrok 2,5 roku więzienia. Otrzymał też sześcioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i musi zapłacić m.in. po 30 tys. zł nawiązki dwojgu bliskich ofiar.
Sędzia Ewa Oleszek w uzasadnieniu powiedziała, że sąd nie miał wątpliwości, iż oskarżony jest winny. "Sąd doszedł do przekonania, że jedynie kara dwóch lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności jest adekwatna do okoliczności, które zostały ujawnione w toku postępowania dowodowego" – wskazała, zaznaczając, że Krzysztofowi S. groziło 8 lat więzienia.
Tuż po ogłoszeniu wyroku Andrzej Rodak, mąż i ojciec ofiar, zapowiedział złożenie apelacji. Jak mówił, wysokość kary więzienia jest rażąco niska. Zapowiedział, że będzie się domagał maksymalnego jej wymiaru. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
an/