Sejm uchwalił nowelizację pod koniec kwietnia. Zmiany w przepisach o służbie zagranicznej - według zamysłu Rady Ministrów - mają pozwolić na ponowną weryfikację pracowników polskiej służby zagranicznej, zwłaszcza tych, którzy odbyli studia poza krajami sojuszniczymi Polski. W środę ustawą na posiedzeniu plenarnym zajęli się senatorowie.
Sprawozdawca komisji spraw zagranicznych i UE Bogdan Klich (KO) przypomniał, że komisja wnosi o odrzucenie ustawy. Wyjaśnił, że po pierwsze senatorowie krytycznie odnosili się do zapisanej w ustawie likwidacji stopnia attache. Druga wątpliwość to - jak mówił Klich - możliwości usunięcia ze służby dyplomatów, którzy dwukrotnie odmówiliby objęcia zaproponowanej placówki zagranicznej. A trzecia wątpliwości według Klicha to ponowna weryfikacja pracowników, którzy już wcześniej byli wielokrotnie sprawdzani.
Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk wyjaśnił, że de facto nie zmienia się liczba stopni dyplomatycznych. "Owszem, likwidujemy jeden stopień, tylko problem polega na tym, że wcześniej - w ustawie ubiegłorocznej - dodaliśmy jeden stopień dyplomatyczny" - powiedział Wawrzyk.
Krytykował senatora Klicha za - jak mówił - obraźliwe stwierdzenia na komisji, że część polskich placówek dyplomatycznych stało się biurami podróży. Wiceszef MSZ mówił, że najpierw Klich wskazywał, że ma te informacje od kolegów senatorów, a obecnie jako źródło wskazuje strony internetowej.
Wawrzyk kilkukrotnie zapewniał, że pracownicy MSZ nie wyjeżdżają na koszt resortu w celach turystycznych. Jak mówił, wyjazdy są tylko w ramach obowiązków służbowych i nie ma sytuacji, że pracownicy MSZ wyjeżdżają, "bo chcą się poopalać, czy zwiedzać". Wawrzyk prosił senatorów o sygnał, jeżeliby mieli informacje, że jest inaczej.
Krzysztof Kwiatkowski (Koło Senatorów Niezależnych) pytał, ilu pracowników MSZ obejmie nowa ustawa i ilu z pośród nich nie przeszło poszerzonego postępowania sprawdzającego dającego dostęp do informacji tajnych.
"Ustawa dot. 38 osób podlegającym tym przepisom w sensie wykształcenia (...). Postępowanie sprawdzające kończy się wydaniem pewnego dokumentu, ale na określony czas, żaden z tych dokumentów, czy dostęp do informacji tajnych czy ściśle tajnych nie jest wydawany bezterminowo, ważność tego lat jest na okres 5 lub 7 lat" - powiedział Wawrzyk.
Dodał, że nieprawdą jest, że wszyscy pracownicy MSZ przechodzą postępowania sprawdzające. "Tylko ci, którzy z racji zajmowanego stanowiska muszą mieć poświadczenie dostępu do informacji określonej kategorii przechodzą tego rodzaju postępowanie" - powiedział Wawrzyk.
Kwiatkowski dopytywał, ilu pracowników MSZ nie przeszło pozytywnie procedury dającej dostęp do informacji tajnych. Wawrzyk odparł, że poświadczenie jest wymagane jako warunek dopuszczenia do wykonywania określonych obowiązków. "Jeżeli ktoś by nie miał tego dopuszczenia, to siłą rzeczy nie mógłby pełnić określonej funkcji" - powiedział Wawrzyk.
Na uwagę, że zatem wszyscy ci pracownicy wcześniej przechodzili procedury sprawdzające, wiceszef MSZ odpowiedział, że "ci, wobec których na dzień dzisiejszy jest to wymagane".
"Dzięki tej ustawie każda osoba, która w tej chwili nie ma potrzeby przechodzenia tego postępowania, to postępowanie będzie przechodziła mimo nie pełnienia funkcji, gdzie jest to wymagane (...) mówimy o tej opinii ABW, bo to jest element tej weryfikacji, tak to nazwijmy. (...) i druga kategoria - osoby, które zaczynają swoją pracę w MSZ też będą sprawdzane" - powiedział Wawrzyk.
Marcin Bosacki (KO) podkreślał, że jeśli chodzi o absolwentów MGIMO (Moskiewskiego Państwowego Instytut Stosunków Międzynarodowych), którym wydaje się dedykowana ustawa, to każdy z nich, który chciał pełnić funkcje publiczne, w ciągu ostatnich 30 lat był sprawdzany przez polskie służby specjalne, szczególnie przez ABW. Senator oceniał, że ustawa "jest aktem nieufności wobec służb, także tych nad którymi nadzór ma koordynator Mariusz Kamiński".
Ocenił, że ustawa jest niepotrzebna i stanowi "przykład mieszania w herbacie bez żadnego celu". Stwierdził, że to, że ktoś studiował w latach 80. czy 90. w moskiewskim MGIMO, która jest uznawana za jedna z najlepszych, jeśli chodzi o naukę języka, istotnie zwiększa potencjalnie powody, dla których służby powinny taką osobę prześwietlić. Dodał, że tak się działo, a absolwenci MGIMO zajmowali też różne stanowiska w resorcie i na placówkach dyplomatycznych za czasów rządów PiS.
Zdaniem Bosackiego ustawa "to czysta hucpa propagandowa, po to by pokazać, że zwiększamy bezpieczeństwo w czasie wojny w Ukrainie". Dodał, że dla tych, którzy faktycznie chcą zwiększyć bezpieczeństwo Polski ma "prostą radę". "Jak chcecie realnie zwiększyć bezpieczeństwo Polski to wewnątrz rządu zacznijcie lobbować za tym (...) wycofaniem się z całkowicie z absurdalnej transakcji z węgierskim MOL-em, któremu państwo chce oddać znaczącą część Lotosu. Dodał, że nawet zdaniem polityków związanych dawniej z PiS "MOL to forpoczta rosyjskiego Gazpromu".
Wicemarszałek Senatu Marek Pęk poinformował, że głosowanie nad ustawą zaplanowano jeszcze w środę.
W nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej m.in. dodaje się przepis mówiący, że osoba, która kształciła się, uzyskała tytuł zawodowy, stopień w zakresie sztuki, stopień
naukowy, tytuł naukowy lub prowadziła działalność naukową w podmiocie systemu szkolnictwa wyższego i nauki będącym: organem bezpieczeństwa innego państwa, wchodzącym w skład sił zbrojnych innego państwa, stanowiącym część resortu spraw zagranicznych lub wewnętrznych innego państwa albo im podległym, przez nie nadzorowanym lub kontrolowanym, może być zatrudniona w służbie zagranicznej po złożeniu wniosku i uzyskaniu zgody Szefa Służby Zagranicznej.
Szef Służby Zagranicznej ma wydawać zgodę na zatrudnienie danej osoby w służbie zagranicznej po otrzymania opinii szefa ABW potwierdzającej brak takich przeciwwskazań. Wymóg uzyskania zgodny Szefa Służby Zagranicznej ma dotyczyć obecnych członków służby zagranicznej i kandydatów do niej. W projektowanej nowelizacji przewidziano też, że obecny stopień dyplomatyczny attaché w służbie zagranicznej nie będzie już stosowany, a najniższym stopniem dyplomatycznym będzie III sekretarz.(PAP)
autor: Karol Kostrzewa, Wiktoria Nicałek
gn/