Podczas piątkowego spotkania z mieszkańcami Stargardu Tusk odpowiedział na pytanie, kiedy nastąpi rozdział Kościoła od państwa. "Nie ma innej drogi niż jednoznaczne, natychmiast po wygranych wyborach przeprowadzenie tego procesu oddzielenia Kościoła od państwa ze wszystkimi tego skutkami" - powiedział lider Platformy Obywatelskiej.
Tusk ocenił, że doszliśmy do momentu, w którym "nastąpił rozdział Kościoła od społeczeństwa". Zaznaczył, że za taki stan rzeczy w jego ocenie odpowiada sam Kościół.
"Nie mam natomiast żadnych wątpliwości, że odpowiedzialność spada na Kościół, a nie na społeczeństwo; wierzący są ofiarą, a nie sprawcami tej sytuacji" - powiedział.
Lider PO uznał, że należy oddzielić Kościół czyli ogół wierzących od instytucji, która "w dużej mierze złożona jest dziś z funkcjonariuszy władzy". "Mówię tutaj o istotnej części kleru, biskupów, nie mówiąc już o takich aparatczykach władzy jak (o. Tadeusz - PAP) Rydzyk" - powiedział.
Tusk przypomniał, że do końca maja pozostaje liderem Europejskiej Partii Ludowej "czyli chrześcijańskiej demokracji". Zaznaczył, że osobiście nie ma więc "żadnego powodu do radości, widząc, jak dochodzi do rozdziału Kościoła od społeczeństwa".
Lider PO zaapelował także do swojego środowiska, aby nie uznało, że "to jest czas na jakąś wojnę kulturową". "Uważam, że dzisiaj Polska nie potrzebuje radykalnych rewolucji, w których jedni drugich nienawidzą albo chcą poniżyć, czy upokorzyć" - powiedział. (PAP)
Autorzy: Adrian Kowarzyk, Elżbieta Bielecka
mar/