Prokuratura żąda 300 tys. złotych grzywny dla Magdaleny Adamowicz. Niebawem wyrok

2022-05-24 13:51 aktualizacja: 2022-05-24, 18:30
Magdalena Adamowicz, żona zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza Fot. PAP/Marcin Gadomski
Magdalena Adamowicz, żona zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza Fot. PAP/Marcin Gadomski
Prokuratura wniosła o 300 tys. złotych grzywny dla Magdaleny Adamowicz oskarżonej o nieprawidłowości w zeznaniach podatkowych. W Sądzie Rejonowym w Gdańsku we wtorek odbyły się mowy końcowe prokuratury i obrońców oskarżonej. Wyrok ma zapaść 1 czerwca br.

"Oskarżona oczekiwała, że prokuratura przeprosi ją za przedstawienie jej zarzutów. Nie będę przepraszał oskarżonej, ponieważ akt oskarżenia to akt oskarżenia" - rozpoczął mowę końcową prokurator Robert Kaczor z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.

Ten wydział skierował do Sądu Rejonowego w Gdańsku akt oskarżenia przeciwko 48-letniej europosłance.

Zarzuty prokuratury: błędne rozliczanie podatku i ukrywanie dochodów

Prokuratura zarzuciła Magdalenie Adamowicz błędne rozliczanie podatku za najem mieszkań oraz ukrywanie dochodów. Zdaniem śledczych, miała się tego dopuścić wraz z mężem Pawłem. Europosłanka w zeznaniach podatkowych za lata 2011-2012 miała też zataić odpowiednio prawie 300 tys. zł i 100 tys. zł dochodów.

Fot. PAP/Marcin Gadomski

Ponadto prokuratura zarzuciła jej również nierozliczenie dochodów z wynajmu mieszkań jako prowadzonego w warunkach pozarolniczej działalności gospodarczej. Według śledczych uszczuplenie podatku wyniosło prawie 120 tys. złotych.

Mowy końcowe

We wtorek, w trakcie mowy końcowej, prokurator wskazywał niespójności w zeznaniach oskarżonej oraz jej bliskich i to, że kilkukrotnie zmieniali wyjaśnienia o pochodzeniu ok. 400 tys. złotych. Jedna z wersji zakładała, że pieniądze pochodziły od pradziadków dzieci Adamowicza i zostały przekazane wnukom. Inna wersja, że pieniądze pochodzą od matki Magdaleny Adamowicz.

"Oskarżona stwierdziła, że w akcie oskarżenia insynuuje się, że dziadkowie nie mogli zgromadzić przekazanych darowizn w kwocie 300 tys. złotych. Należy podkreślić, że matka oskarżonej w trakcie składania wyjaśnień zaprzeczyła tej wersji" - wskazywał prokurator Kaczor.

W dalszej części swojej wypowiedzi, trwającej ponad godzinę, prokurator przywołał wyroki sądów z ostatnich lat, w których to sądy krytycznie odnosiły się do tłumaczeń o pochodzeniu z rzekomych darowizn nieujawnionych dochodów.

Prokurator podkreślał, że materiał dowodowy wyraźnie wskazuje na to, że Magdalena Adamowicz była bardzo zaangażowana i ściśle współpracowała z drugim z małżonków. "Kwestie finansowe skupiały jej uwagę, w związku z czym nie można mówić o żadnej pomyłce, błędzie czy innym nieporozumieniu, które miałoby spowodować nieprawidłowości podatkowe" - dodawał prokurator Kaczor.

Stwierdził również, że "mamy do czynienia z wysoką społeczną szkodliwością czynu, bo mamy do czynienia z osobą publiczną, która powinna mieć doskonałą znajomość konsekwencji swoich czynów" - stwierdził.

Dodał, że "kara powinna być dotkliwa, tym bardziej, że oskarżona nie wyraziła też skruchy".

Zażądał od oskarżonej karę finansowej w wysokości 300 stawek dziennych po tysiąc złotych każda.

Sędzia przerywa i prokuratorowi i obrońcy

Sędzia Julia Kuciel dwukrotnie przerywała mowę końcową prokuratorowi prosząc, by ten odniósł się do stawianych zarzutów, a nie wygłaszał "mowy polityczne".

Fot. PAP/Marcin Gadomski

Przerwana została również mowa końcowa obrońcy oskarżonej radcy prawnego Jakuba Zygmunta, który zaczął mówić, że Paweł Adamowicz był wybitną postacią docenianą w Polsce i na świecie.

Ponadto w swojej mowie wskazywał, że Adamowiczowie nie ukrywali darowizn przekazywanych przez członków rodziny na rzecz ich dzieci, a wpłacali je do banku, na jawne konta.

"Otrzymanie takich środków nie stanowi znamion przestępstwa a stanowi wyraz miłości i zasad, jakie panują pośród kochających się rodzin" - tłumaczył Zygmunt.

Drugi z obrońców, adwokat Paweł Knap podkreślał, że wszystkie środki zgromadzone przez Adamowiczów pochodziły z legalnego źródła – darowizn od członków rodziny, przeznaczonych dla dzieci.

Obrońcy wskazali również, że konta bankowe zostały założone przez Pawła Adamowicza.

Wnieśli o uniewinnienie swojej klientki.

Wyrok ma zapaść 1 czerwca br. w Sądzie Rejonowym w Gdańsku.(PAP)

autor: Piotr Mirowicz

mar/