"Dziś tu, na poligonie w Orzyszu ćwiczyli żołnierze, którzy na co dzień stacjonują w zachodniej części naszego kraju, ćwiczyli z żołnierzami amerykańskimi, francuskimi. Na co dzień tu, w Orzyszu i w Bemowie Piskim stacjonują żołnierze amerykańscy, rumuńscy, brytyjscy i chorwaccy, a więc w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego tworzymy bardzo silny system bezpieczeństwa" - powiedział Błaszczak.
Podkreślił, że podstawowym zadaniem żołnierzy podczas dobiegającego końca ćwiczenia była dyslokacja, przerzut wojsk i forsowanie przeszkód. Szef MON mówił, że spytał amerykańskiego dowódcę, jak ocenia interoperacyjność między siłami. "Odpowiedź była taka, że w porównaniu z doświadczeniami sprzed lat, niewątpliwie jest postęp. Z tego się bardzo cieszę, bo to oznacza, że Polska jest bezpieczna, że państwa wschodniej flanki NATO są bezpieczne" - powiedział szef MON.
Podkreślił, że interoperacyjność jest ważna, by można było zareagować w sytuacji kryzysowej. "Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że nasz wschodni sąsiad napadł na Ukrainę, że Rosja prowadzi politykę agresywną, stara się odtworzyć imperium, stanowi zagrożenie dla wolnego świata, a my poprzez właśnie ćwiczenia pokazujemy, że jesteśmy odporni na tego rodzaju zagrożenia" - zaznaczył minister.
"A więc z jednej strony wspieramy Ukrainę w jej walce o niepodległość, a z drugiej strony - pokazujemy, że nie dopuścimy do tego, by te imperialne dążenia rosyjskie zostały zrealizowane. Nie dopuścimy, pokazując, że jesteśmy ze sobą zgrani, że nasze wojska na co dzień ćwiczą ze sobą, również rozwijając nasze siły zbrojne" - dodał Błaszczak. Przypomniał w tym kontekście o ustawie o obronie ojczyzny, gwarantującej - jak mówił - znaczące nakłady na obronność, możliwość rozbudowy Wojska Polskiego oraz to, że będzie ono konsekwentnie wyposażane w najnowocześniejszy sprzęt.
Szef MON wskazał, że część amerykańskich oddziałów po wtorkowych ćwiczeniach w Orzyszu zmierza na Litwę, gdzie będą prowadzone manewry. Ćwiczenia równolegle odbywają się także w Rumunii.
W Ośrodku Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Orzysz w ramach międzynarodowego ćwiczenia taktycznego z wojskami Defender-Europe 22 żołnierze NATO wykonali szereg zadań taktyczno-ogniowych z udziałem wojsk pancernych, zmechanizowanych i aeromobilnych przy wsparciu lotnictwa oraz artylerii.
Kierowanie walką w obronie, z wykorzystaniem polskich i francuskich kompanii zmotoryzowanych, przy wsparciu amerykańskich czołgów, poprzedziły misje bezpośredniego wsparcia lotniczego oraz wykonanie desantu z powietrza. Przewagę w powietrzu zapewniły samoloty myśliwsko-bombowe Su-22 i śmigłowce bojowe Mi-24, a na ziemi przeciwnika zatrzymały polskie czołgi Leopard 2PL, amerykańskie Abrams oraz kołowe transportery opancerzone Rosomak i francuskie VBCI. W działaniach obronnych zostały wykorzystane przeciwpancerne pociski kierowane Spike i samobieżne przeciwlotnicze rakietowe zestawy Poprad.
Organizowane przez dowództwo amerykańskich wojsk lądowych w Europie i Afryce wielonarodowe ćwiczenie Defender-Europe 22 odbywa się w wielu miejscach w dziewięciu krajach członkowskich i partnerskich NATO. W tegorocznej edycji bierze udział ponad 8,5 tys. żołnierzy z 11 krajów. Na terytorium RP ćwiczy blisko 7 tys. żołnierzy z Polski, USA, Francji, Szwecji, Danii i Wielkiej Brytanii, wykorzystując ponad 3 tys. jednostek sprzętu bojowego.
Ćwiczenie jest sprawdzianem z przemieszczania sił i środków z wykorzystaniem stałej infrastruktury oraz własnego potencjału, a także zdolności współpracy żołnierzy w ramach wspólnej operacji bojowej.
Defender-Europe należy do serii cyklicznych szkoleń defensywnych. Nie jest wymierzone przeciwko żadnemu państwu i nie ma związku z obecną sytuacją geopolityczną w regionie - głosi komunikat MON.(PAP)
Autorka: Agnieszka Libudzka
kgr/