Podczas poniedziałkowych zeznań powołana na świadka przez Amber Heard, Kathryn Arnold - była producentka, obecnie konsultantka i ekspertka w branży rozrywkowej - podkreśliła, że zła prasa podkopała karierę Heard. W swoich zeznaniach odniosła się w szczególności do oświadczeń Johnny’ego Deppa i jego prawnika Adama Waldmana z 2020 roku, którzy oskarżenia o przemoc domową nazwali „mistyfikacją”.
Negatywne komentarze, zła prasa zdaniem konsultantki zaprzepaściły szansę, którą przed Heard otworzyła rola w kasowym hicie „Aquaman”. „W jej karierze nastał w moment, w którym nie tylko była dobrą aktorką, ale zyskała światową sławę dzięki roli w kasowym filmie. To była ta chwila, aby jej kariera nabrała rozpędu” - przyznała Arnold, wskazując, że zamiast tego jej zawodowy rozwój znacznie spowolnił. W ocenie konsultantki Heard nie tylko straciła lukratywne kontrakty, na włosku wisiał również jej udział w drugiej części kasowego hitu. W swoim zeznaniu wskazała, że o udziale w drugiej części „Aqumana” zdecydowała nieustępliwa postawa Jasona Momoa i reżysera filmu Jamesa Wana, którzy wstawili się za aktorką.
„Jason Momoa i James Wan w przesłanym do mnie mailu argumentowali, że jeśli oni są zaangażowani w ten film ona będzie również. Zarówno gwiazda jak i reżyser byli nieugięci” - przyznała konsultantka. Wysiłki Heard i jej kolegów z planu przyniosły skutek, choć jak wiadomo, rola Mery została znacznie okrojona wobec tego, co zakładał pierwszy scenariusz.
W podsumowaniu Arnold wskazała, że w wyniku sformułowanych przez Deppa i jego prawnika oświadczeń, Heard straciła od 45 do 50 milionów dolarów potencjalnych zysków. (PAP Life)