Premier Morawiecki: apelujemy do amerykańskich sojuszników i NATO, aby nie żałowali sił i środków na wsparcie Ukrainy

2022-05-24 20:37 aktualizacja: 2022-05-25, 07:17
Premier RP Mateusz Morawiecki (P) i wiceprezydent USA Kamala Harris (L). Fot. PAP/Mateusz Marek
Premier RP Mateusz Morawiecki (P) i wiceprezydent USA Kamala Harris (L). Fot. PAP/Mateusz Marek
Apelujemy do amerykańskich sojuszników i NATO, aby nie żałowali sił i środków na wsparcie Ukrainy, bez dostaw broni na Ukrainę, Rosja może osiągnąć przewagę, a to będzie oznaczało upadek Ukrainy i porażkę całej demokratycznej Europy - mówi w wywiadzie dla interia.pl premier Mateusz Morawiecki.

Premier Morawiecki był pytany, czy Polska jest gotowa do wzięcia udziału w odbudowie Ukrainy po zakończeniu działań zbrojnych. "Polska będzie beneficjentem odbudowy Ukrainy. Z racji bliskiej odległości, ale i doświadczenia we współpracy z Ukrainą, polscy przedsiębiorcy zaangażują się w ten proces" - powiedział szef rządu.

Podkreślił, że środki ma odbudowę Ukrainy powinni pochodzić ze skonfiskowanego majątku Federacji Rosyjskiej oraz jej oligarchów.

"Cieszę się, że jest coraz więcej głosów na Zachodzie, które popierają ten pomysł. Ten początkowo samotny głos Polski ma szansę przerodzić się we front, który przyniesie zmianę (...). Na naszym podwórku zaproponowaliśmy ustawę, która będzie testem dla opozycji, czy faktycznie chcą doprowadzić do uderzenia w rosyjskie możliwości prowadzenia wojny. Ale to nie u nas, ale w bogatszych krajach Wspólnoty znajduje się gros majątku Rosji - ponad 300 mld euro w rezerwach oraz 40 mld majątku oligarchów" - powiedział premier.

Zaznaczył też, że Polska zabiega o kolejny pakiet sankcji i wciąż myśli jak je rozszerzać. "Ważne jest jednak, żeby te sankcje były nakładane przez całą Wspólnotę Europejską. Mówiłem o tym na posiedzeniach Rady Europejskiej, wspomniałem podczas spotkania z kilkoma przywódcami oraz Charlesem Michelem. Na pewno taki wniosek zgłoszę również na najbliższym spotkaniu Rady. Liczymy na wsparcie naszych europejskich partnerów" - zapowiedział szef rządu.

Pytany, czy Ukraina może wygrać militarnie wojnę z Ukrainą, premier zaapelował do krajów Zachodu o militarne wsparcie Ukrainy. "Apelujemy do amerykańskich sojuszników i NATO, aby nie żałowali sił i środków, bo za naszą wschodnią granica Ukraina walczy nie tylko o swoją suwerenność, ale również całej Europy i cywilizowanego świata. Bez dostaw broni na Ukrainę, Rosja może osiągnąć przewagę, a to będzie oznaczało upadek Ukrainy i porażkę całej demokratycznej Europy" - podkreślił.

Na uwagę, że to by oznaczało wojska rosyjskie przy granicy z Polską, odparł, że także na granicy ze Słowacją, Węgrami i Rumunią. "Do takiego scenariusza nie można dopuścić. To byłaby destabilizacja architektury bezpieczeństwa i gospodarki nie tylko Polski, ale całego regionu" - podkreślił.

Premier Morawiecki: nie tylko ja uważam, że nadmiarowe zyski Norwegii powinny być częściowo przeznaczone na odbudowę Ukrainy

Nie tylko ja uważam, że nadmiarowe zyski Norwegii powinny być częściowo przeznaczone na odbudowę Ukrainy; tak twierdzi również ogromna część opinii publicznej Zachodu i niektórzy norwescy politycy - powiedział w wywiadzie dla portalu interia.pl premier Mateusz Morawiecki.

"Jestem przekonany, że niedługo usłyszymy w unijnym mainstreamie, że w sprawie Norwegii trzeba postąpić tak, jak mówiłem" - zaznaczył szef rządu.

Premier był pytany o jego niedawną wypowiedź ze spotkania z młodzieżą, że "Norwegia żeruje na wojnie" w kontekście zysków z wydobycia i eksportu gazu. Szefa rządu dopytywano, czy podtrzymuje te słowa w sytuacji, w której właśnie od Norwegii w dużej mierze zależy nasze bezpieczeństwo energetyczne oraz zapełnienie przepustowości gazociągu Baltic Pipe.

"Język negocjacji - zwłaszcza, gdy stawka jest tak wysoka jak dziś - bywa twardy. A część naszej opozycji ma zwyczaj podkulania ogona pod siebie oraz czekania aż jakieś jabłko samo nam wpadnie do fartuszka. My odeszliśmy od takiej naiwnej strategii, a właściwie - braku strategii. Sami staramy się wytyczać ścieżki i inspirować innych do właściwych zachowań. Nie tylko ja uważam, że nadmiarowe zyski Norwegii powinny być częściowo przeznaczone na odbudowę Ukrainy, tak twierdzi również ogromna część opinii publicznej Zachodu, ale też niektórzy norwescy politycy" - odpowiedział.

Przypomniał też sytuację, gdy na początku wojny poleciał do Berlina, aby osobiście spotkać z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i - jak zaznaczył - "prosto w oczy powiedzieć mu, że bierność w obliczu wojny jest grzechem, którego historia nam nie wybaczy".

"Później tydzień po tygodniu polityka obronna Niemiec znacznie się zmieniała. Ta sytuacja pokazuje, że nie można mieć kompleksów i wiecznie czekać na to, co powie Zachód. Jestem przekonany, że niedługo usłyszymy w unijnym mainstreamie, że w sprawie Norwegii trzeba postąpić tak, jak mówiłem" - oświadczył premier.

Na uwagę, że może to Ukraina powinna być pierwsza w podobnych deklaracjach, które jej bezpośrednio dotyczą, Morawiecki powiedział, że "jedno drugiemu nie przeczy". "Premier Denys Szmyhal podziękował Polsce za odważne postawienie tematu. Odpowiem również pytaniem: czy to takie normalne, że Norwegia otrzyma dodatkowy zysk rzędu 100, 150 mld euro, wynikający tylko z rosnących cen surowców poprzez atak Rosji na Ukrainę?" - odparł.

Premiera pytano także czy państwa nie powinny się kierować raczej pragmatyzmem niż aksjologią; podając przykład Szwajcarii, która zniosła niedawno sankcje na rosyjskiego oligarchę, jednego z największych producentów nawozów na świecie, bo jego miejsce w radzie nadzorczej firmy zajęła żona.

"Ma pan rację, że może tak łatwiej uprawiać politykę, ale w perspektywie długoterminowej nie przynosi to pożądanego skutku. My działamy przez trudne dyskusje, stawianie trudnych pytań i szeroką akcję dyplomatyczną. Robimy to - inspirując do wsparcia Ukrainy bronią, pomocą humanitarną oraz finansami. Stawiamy twardo polityczne sprawy, ale nie rezygnujemy przy tym z wysokich standardów moralnych. Dla mnie taka postawa jest zupełnie naturalna. Może to nie jest łatwa droga, ale tacy właśnie jesteśmy. I dobrze. W ten sposób głos Polski jest najbardziej słyszalny na świecie od przynajmniej trzech dekad i coraz więcej rządów przyznaje nam rację" - powiedział premier Morawiecki. (PAP)

kgr/