Do obydwu zdarzeń doszło w sobotę, przy złej pogodzie – wiał silny wiatr i woda w rzekach była wzburzona.
Wypadek na Bugu
Na Bugu w okolicach Szumina w pow. węgrowskim przewrócił się kajak, w którym były dwie osoby. 10-letniemu chłopcu płynącemu wraz z 47-letnim wujkiem udało się wydostać na brzeg i powiadomić o wypadku. Mężczyzna zaś zaginął w otchłani wody.
W trwających kilka dni poszukiwaniach wzięło udział 11 zastępów PSP i strażacy z miejscowej OSP oraz grupa specjalistyczna wodno-nurkowa Państwowej Straży Pożarnej. "Sonarem została przeszukana rzeka na długości około 4 km. Niestety bez rezultatów" - poinformował PAP w czwartek zastępca komendanta powiatowego PSP w Węgrowie st. bryg. Dariusz Maciąg. Niepowodzeniem zakończyły się także poszukiwania prowadzone przez wynajętą przez rodzinę specjalistyczną firmę.
Z-ca komendanta powiatowej straży pożarnej dodał, że Bug jest niebezpieczną rzeką, a także trudną do poszukiwań. "Jest w niej sporo konarów, powalonych drzew, których nie widać, gdy płynie się na wodzie – zaznaczył.
Od początku w akcji ratowniczej brali też udział policjanci, którzy przeszukiwali nadbrzeże. "Na miejscu był też przewodnik z psem tropiącym. W akcji wziął również udział śmigłowiec z sonarem i kamerą termowizyjną" – powiedział PAP podkom. Marcin Góral z Komendy Powiatowej Policji w Węgrowie. Dodał, że na razie działania zmasowane przy użyciu wielu osób i sprzętu zostały zawieszone. Obecnie miejscowi funkcjonariusze codziennie patrolują okolice, przeczesują dostępny rejon nadbrzeża, wypytują o zaginionego mężczyznę. Zdaniem policjanta, wszystko wskazuje jednak na to, że 47-latek utonął.
Poszukiwania 40-latka, który zaginął w Wiśle
Podobna sytuacja jest także w gm. Brochów w pow. sochaczewskim. Od soboty w tamtej okolicy prowadzone są poszukiwania 40-latka, który zaginął w Wiśle. Zalana wodą łódka z trzema mężczyznami w wieku 60, 40 i 35 lat i 8-letnim chłopcem zaczęła tonąć. Trzem osobom udało się dopłynąć do małej wysepki na rzece, a 40-letni mężczyzna zniknął po wodą. Wzywających pomocy zauważyła przypadkowa osoba i wezwała służby ratownicze. Strażacy łodziami przetransportowali ich na brzeg rzeki. Chłopiec ze względu na wychłodzenie organizmu trafił do szpitala.
Tam także służby prowadziły szeroko zakrojone poszukiwania, które zakończyły się niepowodzeniem. Strażacy szukali 40-latka w rzece, a kilkudziesięciu policjantów patrolowało brzeg Wisły. "W akcji wzięła udział m.in. specjalna grupa nurków z sonarem, użyto policyjnej łodzi i śmigłowca" – powiedziała PAP oficer prasowy Komendy Powiatowej policji w Sochaczewie mł. asp. Agnieszka Dzik.
Służby zwracają uwagę na to, że do obydwu zdarzeń doszło przy złej pogodzie. "Wiał silny wiatr, były duże fale, w takiej sytuacji wyprawy kajakiem czy łódką są ryzykowne" – zauważyła asp. Dzik. Zdaniem policjantki niezwykle istotne było także posiadanie kapoków. "W naszym przypadku miał go na sobie tylko jeden z uczestników wyprawy – 35-letni mężczyzna, pozostałe osoby nie miały kamizelek asekuracyjnych" – zaznaczyła rzeczniczka.(PAP)
Autorka: Ilona Pecka
mj/