Justin Timberlake już od 27 lat jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd muzycznej sceny. Popularność przyniosły mu występy z założonym w 1995 roku boysbandem N Sync, jeszcze większą sławę zyskał jednak, gdy postawił na karierę solową. Od czasu rozstania z tą grupą w 2002 roku Timberlake wydał pięć albumów, ostatni - „Man of the Woods” - miał premierę w 2018 roku.
Choć zapewne wielu fanów liczyło na to, że artysta pracuje właśnie nad nową płytą i wkrótce zapowie jej premierę, Timberlake zajmował się negocjacjami w sprawie spieniężenia dotychczasowego dorobku. Te właśnie się zakończyły. Jak podaje „The Wall Street Journal”, muzyk sprzedał prawa autorskich do około 200 swoich piosenek firmie Hipgnosis Song Management za ponad 100 mln dolarów. Sam artysta nazywa tę decyzję „kolejnym, ekscytującym krokiem w karierze”.
Justin Timberlake to kolejny gwiazdor, który w ostatnim czasie zdecydował się sprzedać prawa do swoich piosenek. Wcześniej zrobił to Sting, który zarobił na tym 300 mln dolarów. Tyle samo zgarnął też za prawa do swoich utworów Bob Dylan. Lepszym od nich negocjatorem okazał się Bruce Springsteen, który w grudniu ubiegłego roku na podobnej transakcji zarobił 500 mln dolarów. (PAP Life)
gn/