W wieku 108 lat zmarł pisarz, więzień niemieckich obozów Boris Pahor

2022-05-30 21:53 aktualizacja: 2022-05-30, 22:45
Boris Pahor, Fot. PAP/APA/HERBERT PFARRHOFER
Boris Pahor, Fot. PAP/APA/HERBERT PFARRHOFER
W poniedziałek w wieku 108 lat w Trieście zmarł pisarz Boris Pahor, urodzony w słoweńskiej rodzinie w tym mieście, partyzant i więzień niemieckich obozów. Wielokrotnie nominowany do literackiej Nagrody Nobla, dużą część twórczości poświęcił tematom faszyzmu, nacjonalizmu i trudnej historii pogranicza Włoch oraz Słowenii.

Napisał około 30 książek, przetłumaczonych na wiele języków.

Urodzony w 1913 roku w Trieście Pahor w swych opowiadaniach i powieściach opisywał początki faszystowskiego terroru i antysłoweńskiej nagonki oraz prześladowań. Za bolesny punkt zwrotny w relacjach w tej części Europy uważał podpalenie w jego rodzinnym mieście przez faszystów ośrodka mniejszości słoweńskiej w 1920 roku.

W 1940 roku został wcielony do włoskiej armii i wysłany na front do Libii. Po zawieszeniu broni między Włochami a siłami aliantów wrócił do Triestu, okupowanego przez Niemców i wstąpił do Narodowej Armii Wyzwolenia Jugosławii.

Został porwany przez bojówkarzy ze słoweńskiej formacji kolaborującej z Niemcami i im przekazany. Był więzionych w niemieckich obozach, między innymi w Dachau i Bergen-Belsen. Przeżycia obozowe to istotna część jego twórczości, opisał je między innymi w powieści „Nekropola”, wydanej w 1967 roku.

Począwszy od lat 90. Pahor był coraz bardziej znany i popularny w Słowenii jako autor książek o słoweńskiej mniejszości we Włoszech. Wyrażano opinię, że sławę oraz pozycję najbardziej znanego pisarza słoweńskiego zdobył o wiele lat za późno.

Nadal jednak znajdował się w centrum polemik, będących rezultatem trudnej przeszłości w relacjach między obu krajami. Nie brakowało ich także we Włoszech, bo opowiadał o zbrodniach, jakie włoscy faszyści popełnili w rejonie Triestu.

W swoim mieście mieszkał do końca życia i w ostatnich latach był aktywny mimo nadzwyczaj sędziwego wieku.

Włoski minister kultury Dario Franceschini oświadczył: "Tracimy wielkiego pisarza, giganta XX wieku, który potrafił opowiedzieć z maestrią, światłym umysłem i bez taryfy ulgowej grozę obozów i deportacji oraz potępić każdą formę totalitatyzmu".

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

kw/