Porozumienie wynegocjowane w nocy z poniedziałku na wtorek przez unijnych przywódców zakłada, że do końca roku UE zrezygnuje z 90 proc. importu rosyjskiej ropy. Pozostałe 10 proc. to dostawy południowym odcinkiem ropociągu "Przyjaźń", których utrzymanie wywalczyły przede wszystkim Węgry. Ma to być jednak rozwiązanie tymczasowe.
"Nie nazwałbym tego kompromisem. Państwa, które są prawie w stu procentach uzależnione od ropy rosyjskiej przesyłanej ropociągami uzyskały w zasadzie to, co chciały. Reszta, też do końca roku, w dalszym ciągu będzie mogła kupować tę ropę. Do końca roku Rosja uzyska dziesiątki, a może setki miliardów euro czy dolarów" - ocenił Waszczykowski.
"Olbrzymia część państw europejskich przez lata zachowywała się bezmyślnie. Myślała, że Rosja nie ma żadnych planów agresywnych, żadnych interesów imperialnych; myśleli, że wszystko zmierza w kierunku szczęśliwości świata. Ja z kolei przez całe lata przypominałem, że Europa to nie jest klub altruistów. Tutaj toczy się bezwzględna rywalizacja o swoje interesy" - podkreślił były minister spraw zagranicznych RP.
Wyraził przy tym przekonanie, że jeśli do końca roku państwom takim jak Czechy, Słowacja, Węgry, czy Austria nie uda się zdywersyfikować dostaw, to mogą pojawić się postulaty dalszych derogacji.
"Do końca roku mamy siedem miesięcy. Jest zatem zasadne zadanie pytania, czy Ukraina wytrzyma? Czy na koniec roku będzie jeszcze potrzeba sankcjonować Rosję za to co robi na Ukrainie. Obym się mylił, ale w tej chwili nikt nie jest w stanie powiedzieć jak zakończy się ta wojna, biorąc pod uwagę to, jakie dylematy mają Francuzi, Niemcy, Włosi z dostawą uzbrojenia dla Ukrainy" - ostrzegł Waszczykowski.
"Gdyby spełnił się najgorszy scenariusz, to pewnie część krajów uzna, że owszem, trzeba jakieś kary wobec Rosji utrzymać, ale sytuacja gospodarcza wymaga powrotu do współpracy z Moskwą. Przypomnę, koniec roku przypada w naszej części świata w zimie, więc na pewno posłuży to za uzasadnienie apeli o wprowadzenie jakichś +niezbędnych wentyli bezpieczeństwa+" - podsumował europoseł PiS.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz
mar/