![Dyrygent Riccardo Chailly na deskach teatru La Scala podczas przedstawienia "Toski" Fot. MATTEO BAZZI/PAP/EPA](/sites/default/files/styles/main_image/public/202206/pap_20191207_2QA.jpg?h=9305cdfd&itok=z2N8CbLD)
W programie koncertu w poniedziałkowy wieczór były słynne kompozycje Giuseppe Verdiego, między innymi chór z IV aktu opery "Makbet", w którym szkoccy banici lamentują nad uciskaną ojczyzną.
I właśnie wtedy na widowni zadzwonił telefon komórkowy. Dyrygent, który jest dyrektorem muzycznym La Scali, słysząc dzwonek przerwał koncert i zwrócił się do jednego z widzów: "Proszę odebrać, my zaczniemy od nowa".
Riccardo Chailly powiedział wszystkim obecnym: ""Widzicie, przyjaciele, jest nas wielu w tej podróży z Verdim z orkiestrą i chórem La Scali, ale nie jesteśmy sami, bo nagrywamy koncert dla wytwórni z Londynu i dlatego będzie nas jeszcze więcej".
"Ojczyzna uciskana przez telefon komórkowy - tak być nie może" - oświadczył zirytowany dyrygent wśród braw. Po chwili przerwy wznowił koncert. (PAP)
mar/